Patryk Neumann: Powróciłeś do Błękitnych. Jak oceniasz całą swoją przygodę w Cracovii?
Ariel Wawszczyk: To na pewno będzie dla mnie cenna lekcja. Miesiąc trenowania z ekstraklasową drużyną to cenne doświadczenie. Dużo zobaczyłem. Trochę treningi się różnią od zajęć tutaj. Myślę, że to może zaprocentować w tym sezonie. Dalej trzeba będzie się próbować pokazać z dobrej strony i może się wybić wyżej.
[ad=rectangle]Jesteś rozczarowany, że transfer nie został sfinalizowany?
- Szczerze powiem, że tak. Niestety, kluby się nie dogadały. Zrobiłem wszystko co w mojej mocy żeby przejść do Cracovii. Wyniknęła taka sytuacja między klubami, że była duża rozbieżność w kwotach transferowych i kluby nie doszły do porozumienia.
Pewnie nie chcesz tego roztrząsać, który klub bardziej zawinił, bo teraz grasz w Błękitnych.
- Myślę, że nie mi to oceniać. Czas pokaże, wszystko potem się wyjaśni, kto miał rację, czy Cracovia nie przeznaczając większej oferty za mnie, czy Błękitni nie puszczając mnie za takie pieniądze.
Indywidualnie już byłeś dogadany?
- Praktycznie wszystko wskazywało, że zostanę w Cracovii. Koszulki z moim nazwiskiem były już drukowane. Kontrakt był praktycznie podpisany, tylko czekaliśmy aż się kluby dogadają. Nawet zawodnicy się dopytywali, kiedy w końcu podpiszę, bo wkupne trzeba zrobić, ale jednak sytuacja tak się potoczyła.
Zostaniesz już w Stargardzie do końca sezonu?
- Podpisałem kontrakt na rok i teraz walczymy z Błękitnymi o I ligę.
Trener Krzysztof Kapuściński szybko dał tobie szansę w wyjściowej jedenastce. Liczysz, że w Pucharze Polski też zagrasz?
- Wszystko zależy od trenera. Gdy grałem tutaj miałem mocną pozycję. Myślę, że trzy tygodnie treningów z Cracovią chyba nie zmieniły mojej sytuacji i będę się dalej cieszył uznaniem w oczach trenera. Liczę na to, że wystąpię w meczu z Termalicą.
Zmierzycie się z zespołem z Niecieczy. W kolejnej rundzie pucharowych zmagań możecie trafić na Zagłębie Lubin. Dość trudnych przeciwników wylosowaliście, bardziej wymagających niż w poprzednim sezonie.
- Jesteśmy w najmocniejszej części drabinki. Skupmy się jednak na Termalice. Nie ma co roztrząsać przyszłych spotkań, bo to jest najważniejszy mecz, który trzeba wygrać, aby myśleć o innych zespołach.
To naturalne podejście. Szczególnie, że nie będziecie faworytem środowego pojedynku.
- Na pewno nie, bo to są dwie różnice klas. Tam nie ma przypadkowych zawodników, a są piłkarze z ekstraklasowym doświadczeniem. Będzie ciężko, ale to jest mecz. Tamta edycja Pucharu Polski pokazała, że możemy sprawiać niespodzianki. Może teraz znowu będziemy czarnym koniem?
Rozmawiamy w czasie sparingu ze Świtem Skolwin. To duże zaskoczenie, bo przegrywacie z beniaminkiem III ligi. Trudno wam się gra na sztucznej trawie.
- Jest wąskie boisko i inne wymiary niż na naszej jedynce. Myślę, że nie ma co przywiązywać wagi do wyniku. Będzie dobrze w środę, bądźmy optymistycznie nastawieni.
Oby kibice dopisali na środowym meczu oraz niedzielnych derbach z Kotwicą Kołobrzeg, bo przed wami mocny start sezonu.
- Trafiły się nam dwa ciekawe mecze na początek. Myślę, że kibice mają już głód piłki i chcą zobaczyć dobry zespół w Stargardzie. Przyjeżdża rywal z Ekstraklasy. Myślę, że fani stawią się w licznym gronie i pomogą nam odnieść zwycięstwo.