Po niedawno zakończonym sezonie piłkarze Śląska Wrocław szybko wracają do meczów o stawkę. Już w czwartek zielono-biało-czerwoni w Słowenii w I rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzą się z NK Celje. - Nie chcę za dużo mówić, ale myślę, że zagramy podobnie, jak wtedy gdy kończyliśmy ligę. Nie będzie w sumie żadnych eksperymentów. W sumie do ustalenia zostaje tylko, czy wystąpi Grajciar czy Machaj - poza tym wszystko jest jasne - komentuje Tadeusz Pawłowski.
[ad=rectangle]
Przeszkodą dla WKS-u nie powinny być wysokie temperatury, jakie panują w Słowenii. - W Polsce ostatnio były niższe temperatury, na pewno nie jest to problem, ale sygnał dla nas, że trzeba zagrać mądrze taktycznie. Myślę, że nasza drużyna jest dobrze przygotowana motorycznie. Nie mówię o okresie tygodnia, lecz przez cały ostatni rok dobrze pracowaliśmy nad tym elementem. To silna strona naszego zespołu. Nie jest to na pewno perfekcyjna temperatura do gry w piłkę, ale dla dwóch drużyn będzie taka sama. Nie będzie miała wpływu na rezultat - skomentował szkoleniowiec Śląska.
Sami zawodnicy na aurę panującą w Słowenii nastawieni będą praktycznie tylko podczas meczu. - Obojętnie, czy gramy ligę, to chłopcy też prawie z hotelu nie wychodzą. Od rana przygotowują się do meczu. Oni przeważnie po rozruchu są w pokojach, odpoczywają. Przez 5 miesięcy nie widziałem jakiegoś latania po mieście, zwiedzania. Na pierwszym miejscu jest mecz i będziemy się tego trzymać - wyjaśnił Pawłowski.
Na Słowenię wybiera się około dwóch tysięcy kibiców zielono-biało-czerwonych. - Bardzo się cieszę, że będzie tak, jak u siebie w domu. My się koncertujemy jednak na meczu. Przewidywałem, że będzie tylu naszych kibiców. Na pewno jest to dla nas handicap. Będzie to miało na nas wpływ, bo dzięki temu chłopcy będą się lepiej czuli - podkreślił trener.
Tadeusz Pawłowski w przeszłości był piłkarzem Śląska Wrocław i występował w europejskich pucharach. Teraz w tych rozgrywkach przyjdzie mu poprowadzić zespół WSK-u już jako trener. - Jjestem już doświadczonym człowiekiem. Koncentruję się na obecnej chwili. Cieszę się, że wszystko sprawnie przebiegło. Lot trwał krótko. Szybko byliśmy w hotelu. Ja sam przeżyłem to jako piłkarz i bardzo cieszę się z tego. Po to się trenuje i marzy o tym zawodzie, żeby w tym uczestniczyć. To przed meczem przychodzi - adrenalina. Ona musi być. Trzeba później już na trzeźwo podejmować decyzje i wszystko analizować. Bardzo spokojnie do tego podchodzę i chciałbym, żebyśmy się jak najlepiej zaprezentowali - podsumował szkoleniowiec.