Kamil Wilczek: Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej

Piast Gliwice rozbił 6:3 PGE GKS Bełchatów, a cztery razy na listę strzelców wpisał się Kamil Wilczek. Napastnik gliwiczan nie spoczywa jednak na laurach i nadal chce eliminować błędy.

Do momentu zdobycia pierwszej bramki najlepszy strzelec gliwiczan źle czuł się na boisku przeciwko PGE GKS-owi Bełchatów- Nie wiedziałem, że w tym meczu strzelę choćby jedną bramkę. Od początku ciężko mi się grało i cały czas czegoś brakowało w moich poczynaniach. Nie czułem się najlepiej w tym spotkaniu, ale wszystko zmieniła pierwsza strzelona przeze mnie bramka. Od tej chwili coś "puściło" i grało mi się zdecydowanie lepiej. Było to potrzebne zarówno mnie jak i drużynie - powiedział Kamil Wilczek, napastnik Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Niebiesko-czerwoni szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie, jednak goście zdołali odpowiedzieć golem Arkadiusza Piecha. Zapewne wszystkim na stadionie przypomniało się spotkanie z Górnikiem Łęczna, w którym Piast prowadził 2:0, by przegrać 2:3. - Być może gdzieś te myśli jeszcze były. Prowadziliśmy 2:0, rywal trafił na 2:1 i zaczął dobrze grać. Nie było to wbrew pozorom łatwe spotkanie, ale na szczęście tym razem nie daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwa - stwierdził 27-letni zawodnik.

Czteropak Wilczka jest po części zasługą... Piotra Brożka- Piotrek Brożek powiedział mi, że jest siedemdziesiąta minuta, więc mam polować na trzecią bramkę. Był rzut karny i udało się. Poprosiłem jednak Sasę Ziveca, abym mógł uderzyć, bo on chciał wykonać ten rzut karny. Wiedziałem, że ten gol może mi się przydać, więc dziękuję Sasy, że oddał piłkę - skomentował najlepszy strzelec T-Mobile Ekstraklasy. - Przy czwartym trafieniu chciałem podać do Sasy, ale piłka poszła w górę i nie pozostało mi nic innego jak uderzyć - dodał.

Brunatni w Gliwicach radzą sobie katastrofalnie. W tym sezonie grali przy Okrzei trzykrotnie i łącznie stracili... czternaście bramek! - GKS tych bramek traci w Gliwicach sporo i chyba nie gra im się tutaj łatwo. Przynajmniej jednak dla oka mecz był bardzo dobry - przyznał były gracz KGHM Zagłębia Lubin.

Pod wodzą Radoslava Latala Piastunki punktują bardzo regularnie. - Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Jest jeszcze zatem coś do poprawy. My musimy bez względu na wszystko wygrać jedno, dwa spotkania, żeby być utrzymanym. To jest nasz cel i nie możemy osiąść na laurach. Będziemy ciężko pracować, aby wygrać z Podbeskidziem, później w Kielcach i się utrzymać - zakończył Kamil Wilczek.

[event_poll=52063]

Komentarze (0)