Skory uchronił Victorię od pogromu, trzy punkty zostają w Szczecinie (relacja)

 / Kibice Pogoni Szczecin
/ Kibice Pogoni Szczecin

Szczecińska Pogoń wygrała w ostatniej serii spotkań w tym roku. Tym razem wyższość granatowo-bordowych musiała uznać Victoria Koronowo. Wynik 3:0 nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Gospodarze dominowali, ale mieli bardzo zwichrowane celowniki, a do tego fenomenalne spotkanie rozegrał bramkarz przyjezdnych Filip Skory. Był on bezapelacyjnym, najlepszym zawodnikiem tego meczu. Gdyby nie te dwa czynniki, to wynik mógł być znacznie wyższy.

Victoria Koronowo musiała obawiać się Pogoni przed tym spotkaniem. Portowcy byli na fali, w pięciu poprzednich kolejkach odnieśli komplet zwycięstw i nadrobili to, co stracili na początku sezonu. W końcu przyjezdni zajmowali przedostatnią pozycję, więc niejako byli skazani na pożarcie. Sam początek spotkania zaprzeczył tej tezie. Victoria, w pierwszych minutach, przeprowadziła dwie akcje, ale zabrakło w nich ostatniego podania, które by otworzyło drogę do bramki. Niemniej jednak goście zaczęli odważnie, ale jak się szybko okazało mieli dziurawą obronę. Najpierw w 5. minucie Tomasz Parzy zagrał na wolne pole do Macieja Ropiejki, ten wychodził sam na sam, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i bez najmniejszych problemów złapał ją Filip Skory. Parzy już minutę później pozwolił się zrehabilitować swojemu koledze. Dośrodkował po ziemi wprost pod nogi napastnika Pogoni, a ten lekkim, technicznym strzałem umieścił futbolówkę w bramce. To podcięło skrzydła przyjezdnym, którzy nie potrafili stworzyć sytuacji nawet, gdy Portowcy się cofnęli. Podopieczni Piotra Mandrysza raz na jakiś czas przeprowadzali groźną akcję, która mogła skończyć się bramką. W 24. minucie Ropiejko wyłożył piłkę do Daniela Wólkiewicza, który umieścił piłkę w siatce, ale sędzia liniowy pokazał spalonego i gol nie został uznany. Wółkiewicz miał jeszcze jedną sytuację by podwyższyć wynik spotkania. Ponownie dogrywał mu Ropiejko, młodzieżowiec strzela bardzo mocno, ale bramkarz gości interweniował nogami i zażegnał niebezpieczeństwo. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej części spotkania.

Po zmianie stron gospodarze jeszcze bardziej przycisnęli przeciwnika. Co chwilę dochodziło do bardzo groźnej sytuacji podbramkowej, ale granatowo-bordowi razili nieskutecznością. Najlepszym tego przykładem była akcja w 60. minucie, kiedy to najpierw strzelił Marcin Woźniak, ale jego strzał odbił bramkarz. Później chciał dobić Ropiejko, ale trafił w jednego z obrońców. W końcu do piłki dopadł Adrian Sobczyński, ale został zablokowany i na tym napór Pogoni się zakończył. Przełamanie nastąpiło dopiero przed samym końcem spotkania. W 84. minucie dość niespodziewanie piłka trafiła pod nogi Tomasza Parzego, który sprzed pola karnego popisał się technicznym uderzeniem, w samo okienko i dzięki temu Pogoń podwyższyła prowadzenie. Od tego momentu ataki miejscowych jeszcze bardziej się nasiliły, co rusz pod bramką Skory robiło się gorąco, ale ostatecznie bramkarz gości wychodził obronną ręką. Było tak aż do ostatniej minuty meczu. Ropiejko dograł do Woźniaka, a ten podciął piłkę nad interweniującym Skorym i piłka po raz trzeci w tym spotkaniu znalazła się w siatce. Tym sposobem Portowcy odnieśli szóste zwycięstwo z rzędu.

Pogoń Szczecin - Victoria Koronowo 3:0 (1:0)

1:0 - Ropiejko 6'

2:0 - Parzy 84'

3:0 - Woźniak 90'

Składy:

Pogoń Szczecin: Binkowski - Zawadzki, Dymek, Skrzypek, Woźniak, Wólkiewicz (70' Rydzak), Biliński (76' Kołc), Sobczyński, Parzy, Ropiejko, Kowal (46' Kosakowski).

Victoria Koronowo: Skory - Talarek, Poznański, Raszka, Malczuk, Klimek (59' Sawicki), Migawa, Mądrzejewski, Rogóż, Kujawka (46' Kanik), Kardasz (68' Kordowski).

Żółte kartki: Poznański, Raszka (Victoria).

Sędzia: Paweł Dreschel.

Widzów: 2500.

Komentarze (0)