Krakowski zespół przez znaczną część piątkowego meczu posiadał piłkę. Mimo optycznej przewagi rywale również dochodzili do głosu i to oni objęli prowadzenie, które zdołali utrzymać przez niespełna kwadrans. - Wszystkie sparingowe mecze, które graliśmy to jest jednak zupełnie coś innego niż mecz mistrzowski. To spotkanie - jak na początek sezonu - można zaliczyć do dobrych - ocenia Franciszek Smuda.
[ad=rectangle]
Wisła odrobiła straty tuż przed przerwą dzięki atomowemu uderzeniu Macieja Sadloka. 25-letni defensor kilkukrotnie strzelał z dystansu i próbował wyręczyć bardziej ofensywnie usposobionych kolegów, którzy nie kwapili się do sprawdzenia formy bramkarza Górnika Łęczna. - Za mało uderzaliśmy na bramkę. Były sytuacje, kiedy można było strzelić z dystansu, a jednak chcieliśmy wjechać do bramki. Tak niestety się nie da - nie ukrywa doświadczony szkoleniowiec.
Biała Gwiazda zaprezentowała się na Lubelszczyźnie z niezłej strony, lecz nie walczyła z całych sił o komplet punktów. Goście grali rozważnie, co zaowocowało remisem. - Szkoda, że nie wygraliśmy. Uważam, iż remis na wyjeździe z beniaminkiem można zaakceptować, chociaż wolałby trzy punkty - podkreśla Smuda.
[event_poll=28207]
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!