Tomasz Podgórski: Spotkania "pod napięciem" uczą o wiele więcej od tych "o pietruszkę"

W niecałe 20 dni Piast Gliwice przebył drogę z piekła do nieba. Niebiesko-czerwoni byli już nad przepaścią, ale do klubu przybył Angel Perez Garcia, który totalnie odmienił oblicze drużyny.

Dzięki zwycięstwu nad KGHM Zagłębiem Lubin niebiesko-czerwoni utrzymali się w lidze, mimo że jeszcze niedawno mało kto dawał im na to większe szanse. - Naszym celem przed siedmioma dodatkowymi kolejkami było utrzymanie i cieszymy się, że tak się to poukładało. Nie ukrywamy jednak, że po pierwszych dwóch meczach nie było wesoło, a wielu ludzi upatrywało w nas drużynę, która do końca będzie walczyć o pozostanie w lidze. Stało się inaczej i jest to zasługa wszystkich zawodników, ale i osób, które pracują w klubie. Oni determinacją i wiarą w sukces pokazali, że Gliwicom nadal należy się ekstraklasa. Trzeba wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, żeby taka sytuacja nie powtórzyła się w przyszłym sezonie - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Podgórski, kapitan Piasta Gliwice. - Takie spotkania "pod napięciem" uczą o wiele więcej od tych "o pietruszkę". Fajnie, że tak wyszło, ale jeszcze dwie kolejki przed nami i chcemy wywalczyć jak najwyższą lokatę dla Piasta - dodał.

[ad=rectangle]

Po dobrej pierwszej odsłonie gliwiczanie obawiali się tego, co spotka ich po piętnastominutowej przerwie. Mieli przyjąć rywala na swojej połowie i poczekać na rozwój wydarzeń. Stało się inaczej i już w 47. minucie wyszli oni na prowadzenie po golu . - W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, ale od początku drugiej chcieliśmy się bronić nieco niżej. Muszę przyznać, że obawialiśmy pierwszych minut po przerwie, bo często w piłce jest tak, że jeśli nie wykorzystuje się kilku okazji sprzed zmiany stron, to drużyna przeciwna zdobywa bramki. Cieszymy się, że Darek Trela naprawił swój błąd przy wybiciu piłki i obronił stuprocentową sytuację dla Zagłębia. Po chwili poszła nasza akcja i zdobyliśmy gola, który uspokoił grę. Później dołożyliśmy drugie trafienie i kontrolowaliśmy przebieg spotkania do samego końca. Na pewno jednak nie był to łatwy mecz, bo nie gra się prosto z zespołem, który jest spisywany przez wszystkich na degradację, ale ma jeszcze iluzoryczne szanse na utrzymanie - skomentował "Podgór".

znalazł receptę na Piastunki i śląski zespół zaczął grać na miarę oczekiwań. - Trener ma jakiś sposób na zespół i już w pierwszym spotkaniu z Cracovią było widać, że jest on dobrym obserwatorem. W piłce nie ma cudów i w tydzień nie można wiele zmienić, a jedynie poprawić szczegóły jak choćby skorygować ustawienie taktyczne zespołu. Przyniosło to efekty w najlepszym z możliwych momentów, bo przed Cracovią było już naprawdę ciężko. Po tym meczu nas "puściło" i wygraliśmy trzy spotkania pod rząd, dzięki czemu na dwie kolejki przed końcem sezonu zapewniliśmy sobie utrzymanie - zakończył wychowanek Piasta.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: