Kryminał. Zobacz, co zrobiła obrona Rakowa [WIDEO]

Twitter / Canal+ Sport / Na zdjęciu: gol Bergiera
Twitter / Canal+ Sport / Na zdjęciu: gol Bergiera

Gra defensywna Rakowa Częstochowa pozostawiała dużo do życzenia. Podopieczni Marka Papszuna nie ustrzegli się błędów w meczu z GKS-em Katowice (1:2).

Przed pierwszym gwizdkiem Raków Częstochowa był uznawany za zdecydowanego faworyta meczu z beniaminkiem PKO Ekstraklasy. Sobotnie spotkanie nie ułożyło się jednak po myśli "Medalików".

W 19. minucie gospodarze rozłożyli czerwony dywan przed napastnikiem GKS-u Katowice. Sebastian Bergier miał sporo miejsca w polu karnym, minął Kacpra Trelowskiego i zapędził się pod linię końcową.

Bergier w dalszym ciągu był praktycznie niepilnowany i złamał akcję do środka, po czym oddał silny strzał. Gracz GKS-u zmieścił piłkę przy wewnętrznej części prawego słupka, chociaż nie da się ukryć, że w tej sytuacji nie popisał się Trelowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był spektakularny powrót gwiazdy

Częstochowianie na początku drugiej części gry doprowadzili do wyrównania za sprawą Iviego Lopeza, który wykorzystał karygodny błąd obrony rywali. Z kolei Trelowski odkupił winy, fantastycznie broniąc uderzenie Arkadiusza Jędrycha z rzutu karnego.

Bohaterem GKS-u okazał się Mateusz Kowalczyk. Pomocnik przedostał się w pole karne Rakowa i pomimo presji rywali oddał celny strzał. Katowiczanie odnieśli sensacyjne zwycięstwo 2:1.

- Kuriozalne bramki. Nie przystoi nam i nie wolno w tak prosty sposób tracić goli - podsumował na konferencji prasowej trener Rakowa, Marek Papszun.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści