Niezależnie od tego, jak ten sezon zakończą piłkarze Śląska Wrocław, to wiele wskazuje na to, że w klubie latem może dojść do kilku zmian. Wiadomo, że niebawem paru zawodnikom kończą się kontrakty z WKS-em. - Przede wszystkim jestem umówiony z prezesem na rozmowę. Niedawno obradowała rada nadzorcza. Przymierzymy się do nazwisk. Przeanalizujemy, komu się kończą kontrakty. Chciałbym iść w kierunku, który nakreśliłem - mówi Tadeusz Pawłowski.
Jaki to kierunek? - Moją ideologią jest to, że powinno grać jak najwięcej piłkarzy z Polski, a jeżeli będzie grał ktoś z zagranicy, to musi być zdecydowanie lepszy niż nasz chłopak. Tak jest na całym świecie - wyjaśnia trener.
We Wrocławiu myślą też o postawieniu na zawodników z regionu. Przede wszystkim ci wyróżniający się mają być pod baczną obserwacją. - Są dwie drogi - pierwsza jest taka, że ściągniemy kogoś, kto nas wzmocni od razu, druga - musimy patrzeć kogo mamy w obrębie Wrocławia czy województwa, który może nam w przyszłości pomóc. Musimy iść w dwóch kierunkach. Wzmocnienia, które od razu przyniosą efekty i te, które zaowocują w przyszłości. Ale na pewno w stronę zawodników z Polski - komentuje nowy szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych.
Ostatnie mecze w wykonaniu Śląska są dość dobre. Przede wszystkim zespół z Wrocławia nie ponosi porażek. Nie wszyscy jednak otrzymują szansą na grę. Ideą Pawłowskiego jest jednak to, aby na siłę nie zmieniać zawodnikom pozycji. - Po moim przyjściu graliśmy trzy bardzo ciężkie spotkania. Dwa wyjazdy czyli derby w Lubinie i mecz z Cracovią oraz potyczka z mistrzem Polski. Zagraliśmy je na dobrym poziomie. Ja nie jestem zwolennikiem skakania. Na przykład wystawiliśmy pewien skład w Krakowie, wygraliśmy na wyjeździe, potwierdziliśmy dobrą grą z Legią i teraz nie chciałbym komuś zmieniać pozycji na siłę, szukać, przestawiać - komentuje szkoleniowiec.
- Mam pewne plany. Patrzę sobie tak, że aktualnie drużyna, która jest na boisku, gra dobrą i widowiskową piłkę. Mateusz Machaj się bardzo dobrze wprowadził. Czyli mamy jednego polskiego zawodnika już więcej, a chciałbym, żeby ich grało więcej. Liczę, że jak Zieliński zagra dobrze, to jego przygoda z pierwszym składem będzie na dłużej. Tu też nic na hurra - jak człowiek słyszy, że ktoś już musi grać - pomału, krok po kroku. Przede wszystkim chodzi o chłopców, którzy na to zasłużyli. Nie ma bonusu, że ktoś jest rutynowany albo młody. Jest dobry albo jeszcze musi poczekać - podsumował.