Marcin Bojarski: Mogę dać dużo drużynie Piasta

Pomocnik gliwickiego Piasta - Marcin Bojarski w piątek rozegrał trzecie ligowe spotkanie po kontuzji, której doznał pod koniec sierpnia w pojedynku z Arką Gdynia. Piłkarz z meczu na mecz ma coraz większy wpływ na oblicze Piastunek. W konfrontacji z Ruchem Chorzów był jednym z lepszych aktorów spotkania.

Mecz z Niebieskimi był tym, który Piast chciał wygrać za wszelką cenę. Gliwiczanie bardzo potrzebują punktów, bo ich sytuacja z kolejki na kolejkę staje się coraz trudniejsza. Nie udało się jednak osiągnąć celu. - Myślę, że było to spotkanie walki. Obie drużyny nie składały broni. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Graliśmy jednak z naprawdę dobrym zespołem. Ruch postawił nam trudne warunki. Obydwie drużyny miały swoje sytuacje. Ten, kto by wykorzystał chociaż jedną, na pewno by wygrał, a tak skończyło się remisowo. Ja myślę, że jeżeli chodzi o Piasta to każdy punkt jest na wagę złota i tak będzie do 30 kolejki. Każdy punkt musimy wyszarpać, wygryźć, wywalczyć i zobaczymy w czerwcu jak to się skończy - powiedział były zawodnik Cracovii.

Z każdym meczem postawa Piasta jest coraz lepsza. Zespół stwarza coraz więcej sytuacji strzeleckich, ale nie potrafi ich wykorzystywać. Podopieczni Marka Wleciałowskiego nie grzeszą skutecznością. Marcin Bojarski jest jednak przekonany, że zły los się jeszcze odwróci. - Pocieszające jest to, że z meczu na mecz staramy się grać coraz bardziej ofensywnie. Tak było w spotkaniu z Wisłą, bo tam tez mieliśmy swoje sytuacje. Czekamy na taki przełomowy mecz. Jeżeli strzelimy bramkę, to już pójdzie z górki, bo znam to z autopsji. Tak było w drużynach, w których wcześniej grałem. Wystarczy jeden mecz, żeby się przełamać i myślę, że coś zaskoczy i będzie dobrze. Najważniejsze jest to, że stwarzamy te sytuacje. Dramat by był, gdybyśmy grali, a tych okazji by nie było. Tak, jak to było w poprzednich meczach typu Jagiellonia czy Lech Poznań - zauważył piłkarz.

Swojej szansy w meczu z Ruchem nie wykorzystał m.in. sam Marcin Bojarski. Zawodnik miał na nodze piłkę meczową, ale strzelił obok słupka bramki chorzowian. - Nie mogę sobie darować tej sytuacji, ale taka jest piłka. Bardzo chciałem to strzelić, ale zabrakło pół metra. Myślę, że w najbliższym meczu się poprawię i piłka już będzie w siatce - zapowiedział.

Mecz z Ruchem był pierwszym od ponad dwóch miesięcy spotkaniem w ekstraklasie, w którym golkiper gliwiczan zachował czyste konto. Bojarski zdaje sobie jednak sprawę z tego, że ta gra w szeregach obronnych jeszcze nie wygląda tak, jak wyglądać powinna. - Cieszy, że nie straciliśmy bramki. Ruch ma w swoim składzie dobrych, ofensywnych zawodników. Ćwielong i Sobczak to są piłkarze, którzy potrafią strzelać bramki. Dzisiaj udało się nam ich zatrzymać. Chociaż trzeba powiedzieć, że w dwóch, trzech sytuacjach mieliśmy sporo szczęścia - stwierdził. - To był taki mecz, w którym ten kto by zdobył bramkę, sięgnąłby po trzy punkty - dodał.

Za niespełna tydzień na drodze Piasta stanie Polonia Bytom. Rywal teoretycznie z niższej półki, ale Marcin Bojarski nie ma wątpliwości, że ten zespół postawi Piastowi trudne warunki. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że on i jego koledzy muszą to spotkanie wygrać. - Jeżeli się bardzo chce i się musi, to wtedy to różnie wychodzi. Nie lekceważyłbym na pewno zespołu Polonii Bytom. Czeka nas na pewno bardzo trudne spotkanie. W ogóle w lidze nie ma łatwych meczów. Polonia ma sporo tych punktów. Wygrała m.in. na Cracovii. W poprzednim sezonie się utrzymała, także nie lekceważę tego zespołu. Czeka nas bardzo ciężki mecz - zauważył.

W Gliwicach bardzo liczą na umiejętności Marcina Bojarskiego. Wielu upatruje w nim tego zawodnika, który może odmienić los gliwiczan. Piłkarz potrzebuje jednak czasu. Wrócił na boiska po poważnej kontuzji i jeszcze nie gra na miarę swoich możliwości. - Każdy zna moją sytuację. Miałem trzymiesięczna przerwę w grze. Ja mogę dać dużo tej drużynie, ale pewnych rzeczy się nie da oszukać. Jeżeli nie grasz trzy miesiące, nie trenujesz, nie masz kontaktu z piłką, tylko mozolnie pracujesz nad tym, żeby wrócić do zdrowia, żeby naprawić ten mięsień, który ci strzelił, to pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Dla mnie każdy mecz jest na wagę złota. Jeżeli tylko będę miał siły, a tych sił mam coraz więcej, to z meczu na mecz będzie na pewno coraz lepiej. Mam nadzieję, że spełnię oczekiwania - zakończył.

Źródło artykułu: