Czołowa ósemka już nie dla Śląska Wrocław?

Piłkarze Śląska Wrocław po remisie z Legią Warszawa, a także zwycięstwach Zawiszy Bydgoszcz i Jagiellonii Białystok mają już coraz mniejsze szanse na awans do grupy mistrzowskiej T-Mobile Ekstraklasy.

Zanim T-Mobile Ekstraklasa zostanie podzielona na grupy, piłkarze rozegrają jeszcze pięć kolejek ligowych. Na tę chwilę Śląsk Wrocław plasuje się na czwartym od końca miejscu w tabeli, a do ósmej w zestawieniu Zawiszy Bydgoszcz traci siedem punktów. Niby mało, ale patrząc przez pryzmat kolejnych rywali WKS-u, dużo.

Przed zielono-biało-czerwonymi bowiem mecze z KGHM Zagłębiem Lubin (wyjazd), Górnikiem Zabrze (dom), Zawiszą Bydgoszcz (wyjazd), Podbeskidziem Bielsko-Biała (wyjazd) oraz Lechią Gdańsk (dom). O punkty łatwo więc nie będzie. - Ja nawet nie wiem, kto grał w sobotę i w niedzielę. Nie patrzę w tabelę. Bardzo się cieszę, że chłopcy złapali tę moją filozofię, że najważniejszy jest każdy następny mecz. Tak się mobilizowaliśmy w szatni i nastawialiśmy przed wyjściem na boisko. Nawet powiedzieliśmy, że nieważny jest wynik, ale żebyśmy zaprezentowali dobrą grę, żebyśmy tę publiczność ponieśli swoją grą i myślę, że to nam się udało - mówił Tadeusz Pawłowski po spotkaniu zremisowanym z Legią Warszawa.

Śląsk z Legią zremisował, ale piłkarze ze stolicy stworzyli sobie wiele dogodnych okazji strzeleckich. Między słupkami świetnie prezentował się jednak bramkarz WKS-u, Marian Kelemen. - Mogliśmy wygrać. To nie było szczęście. Marian był tylko jednym z najlepszych. My patrzymy tylko, kto zrobi błąd. Dobrze, Legia miała może czystsze okazje, ale nigdy bym nie powiedział, że to jakieś szczęście nam pomogło. Graliśmy bardzo dobry mecz i jeszcze raz gratuluję zespołowi i członkom sztabu trenerskiego, a przede wszystkim wrocławskiej publiczności, która niosła nas cały czas - skomentował Pawłowski.

Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Śląska przez wrocławską publiczność zostali nagrodzeni oklaskami. - Gdybyśmy grali słabo i szczęśliwie zremisowali, to by nie podziękowali w ten sposób. Zachowali się super. Stadion był w połowie wypełniony, prawie 20 tysięcy ludzi, ale na Górniku będzie jeszcze lepiej, bo przyjdą z powrotem. Przyjdą, bo widzieli dobry mecz - podsumował trener Śląska Wrocław.

Źródło artykułu: