Po trzeciej kolejce obecnego sezonu sternicy VfB Stuttgart zdymisjonowali Bruno Labbadię i postanowili zaufać 41-letniemu Thomasowi Schneiderowi. Początkowo pod jego wodzą zespół radził sobie nieźle i przesunął się nawet do górnej części tabeli.
W grudniu stuttgartczycy zaczęli jednak zawodzi na całej linii. Przegrali kolejno osiem meczów w Bundeslidze: 1:3 z Wolfsburgiem, 1:2 z Bayernem, 1:2 z Mainz, 1:2 z Bayerem, 1:4 z Augsburgiem, 1:4 z Hoffenheim, 1:2 z Herthą i 1:2 z Eintrachtem.
Po serii niepowodzeń Schneider dostał ultimatum - domowe zwycięstwo nad Eintrachtem Brunszwik albo koniec współpracy. W sobotę Martin Harnik i spółka prowadzili z beniaminkiem 2:1 i egzekwowali rzut karny, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem 2:2. Efekt? Kolejna roszada na stanowisku trenera! Nowym opiekunem ekipy z Badenii-Wirtembergii został Huub Stevens.
60-letni Holender do 3 marca tego roku był szkoleniowcem greckiego PAOK-u Saloniki, a wcześniej przez wiele sezonów pracował w Niemczech. Dwukrotnie prowadził Schalke 04 (1996-2002 i 2011-2012), trenował też Herthę, Koeln oraz HSV.
Zadaniem Stevensa, który zadebiutuje w wyjazdowej potyczce z Werderem Brema (15 marca) będzie uratowanie dla VfB ligowego bytu. Zasłużonemu dla niemieckiej piłki klubowi grozi pierwsza od 37 lat degradacja do 2. Bundesligi - po 24 kolejkach Stuttgart ma w dorobku zaledwie 20 punktów i zajmuje 15. pozycję, wyprzedzając Hamburger SV jedynie lepszym bilansem bramkowym.