W styczniu obaj wzięli udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas którego wystąpili w towarzyskim spotkaniu z Mołdawią (1:0). "Brożek" zdobył w nim zwycięską bramkę - swoją 9. w narodowych barwach - a Miśkiewicz zadebiutował w tym meczu w koszulce z orłem na piersi.
Przed wtorkowymi powołaniami na marcowe spotkanie ze Szkocją wiślacy nie liczą jednak na to, że selekcjoner Nawałka akurat ich umieści w swojej kadrze.
- A to we wtorek są powołania? - uśmiecha się Miśkiewicz i dodaje: - Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak jest obsadzona w reprezentacji Polski bramka i nie łudzę się. Udział w zgrupowaniu w Emiratach traktuję jako bodziec do dalszej pracy. Rozmawiałem tam krótko z selekcjonerem, a więcej czasu pracowałem z trenerem Tkoczem, który mnie pompował. To dla mnie mobilizacja i postawienie poprzeczki wyżej.
- Może kiedyś na dłużej pojawię się w kadrze, ale dobrze wiem, jaka jest konkurencja w bramce - z tą pozycją problemu nie mamy. Jeśli dostanę powołanie, to będę zaszczycony i pojadę na zgrupowanie z pełnym entuzjazmem, a jeśli nie, to dalej będę robił swoje - kontynuuje bramkarz Wisły.
- Selekcjoner ogląda tylu zawodników, że ciężko powiedzieć, czy akurat ja dostanę powołanie. Trener Nawałka ma w głowie liczną, szeroką kadrę kandydatów do gry w kadrze. Po styczniowym zgrupowaniu selekcjoner powiedział, że będzie nas obserwował w czasie spotkań, a ja po tym meczu z Piastem nie zasłużyłem na powołanie do kadry - bije się w piersi Brożek, który w reprezentacji Polski zagrał już 38 razy.