Po zimowej przerwie w najbliższy weekend rozgrywki wznawia T-Mobile Ekstraklasy. Śląsk Wrocław, który plasuje się w dolnych rejonach tabeli, rywalizować będzie z Lechem Poznań. Celem WKS-u na najbliższe tygodnie jest przede wszystkim awans do czołowej ósemki. Kolejorz natomiast plasuje się w czubie zestawienia i nad ciągle aktualnymi jeszcze brązowymi medalistami mistrzostw Polski ma aż dziesięć punktów przewagi. - W pierwszym meczu zagramy z drużyną, która chce walczyć o mistrzostwo Polski. Lech na pewno będzie faworytem. Myślę, że my mieliśmy bardzo dobre przygotowania i moja drużyna zaprezentuje się z korzystnej strony. Powtórzę, że Lech jest jednak faworytem, ale my jedziemy tam walczyć - powiedział Stanislav Levy.
W zespole z Wrocławia w tym spotkaniu na pewno nie zagra Dalibor Stevanović, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek. Poza nim w kadrze Śląska jest tylki kontuzjowanych zawodników. Ponadto cały czas pozwolenia na grę nie ma także Flavio Paixao. - Analizowaliśmy sparingi Lecha. Na pewno ten zespół jest teraz mocniejszy niż był jeszcze pół roku temu - zaznaczył opiekun zielono-biało-czerwonych.
- Będzie nam brakować czterech zawodników, którzy mieliby duże szanse na występ, czy też w dobrej formie byliby w podstawowym składzie: Hołota, Pawelec i Stevanović - dodał.
Pomimo tego Stanislav Levy wierzy w swoich zawodników. - Drużyna wie, czego ja od niej oczekuję. Musimy w każdym spotkaniu walczyć od pierwszej do ostatniej minuty - podkreślił szkoleniowiec.