Piotr Stokowiec: Studzimy głowy i schodzimy na ziemię, przed nami dużo pracy

Po znakomitym meczu Jagiellonia Białystok pokonała przed własną publicznością Ruch Chorzów 6:0. Mimo kapitalnej gry i wysokiego wyniku trener Jagi woli dmuchać na zimne i tonować nastroje.

W wielu fragmentach spotkania gra białostoczan mogła się podobać. Zawodnicy gospodarzy imponowali duża liczba prostopadłych piłek w pole karne przeciwnika i wysoką skutecznością pod bramką rywali. Świetnie spisali się też obrona i bramkarz białostoczan, zachowując czyste konto. - Jestem bardzo zadowolony z wyniku tego spotkania. Ciężko mi oceniać czy zasłużyliśmy na tak wysokie zwycięstwo. Na pewno kluczowe znaczenie miała trzecia bramka. Nie zamierzam wyciągać wniosków "na gorąco". Teraz mamy chwilę by się cieszyć, jednak już jutro zapominamy o tym co było i skupiamy się na następnym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała - powiedział trener żółto-czerwonych Piotr Stokowiec.

W konfrontacji z Ruchem w pierwszym składzie na boisku pojawił się młody wychowanek Jagiellonii Karol Mackiewicz, natomiast w drugiej części gry swoją szansę dostał kolejny młody piłkarz Paweł Drażba. - Jak oceniam ich występ dowiedzą się w szatni. Na pewno nie można wyrobić opinii na podstawie kilkudziesięciu minut o tym czy już spełniają wszystkie warunki być grać na poziomie ekstraklasy. Chciałbym zobaczyć chłopaków w 6-8 meczach i dopiero wtedy dokonać jakiejkolwiek oceny. Od Karola, Pawła i reszty młodych zawodników oczekuje przede wszystkim pełnego zaangażowania i determinacji, i zobaczymy jak to się ułoży - dodał szkoleniowiec Jagi.

Wygrana z Ruchem 6:0 była rekordowym wynikiem Jagiellonii Białystok w historii występów tej drużyny na najwyższym szczeblu ligowym. Poprzedni rekord żółto-czerwoni osiągnęli w kwietniu 2009 roku, pokonując ŁKS Łódź 4:0.

Komentarze (0)