Legia Warszawa powinna zapomnieć już o mistrzostwie Polski. W Radomiu dobrze zagrała tylko przez kilkanaście minut, a potem oddała inicjatywę na boisku.
Naprawdę trudno uwierzyć, że to piłkarze Radomiaka byli ubrani w zielone stroje. Gospodarze nie poddali się po szybko straconym golu. Wręcz przeciwnie. Ruszyli z furią na Legię, jakby od tego meczu zależało ich życie. Walka, determinacja, poświęcenie, wysoki pressing. A do tego naprawdę duża jakość piłkarska.
- Nie byliśmy tą drużyną, co z Puszczą. Widziałem po sobie, że łatwo przegrywałem pojedynki. Jako doświadczony gracz muszę być wzorem na boisku, a w wielu sytuacjach nim nie byłem. Chcę ocenić samego siebie. Każdy wie, że takie mecze powinniśmy wygrywać, szczególnie w tym momencie sezonu. Daliśmy ciała, ale co mogę powiedzieć? - powiedział Paweł Wszołek na antenie "Canal +".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
Goncalo Feio zareagował w przerwie, dokonał potrójnej zmiany, ale na niewiele się to zdało. Piłkarze Legii biegali bez mapy, nie byli w stanie stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Radomiaka.
- Nie powinniśmy tak grać będąc piłkarzami Legii. Wiedzieliśmy, jak gra Radomiak, trenowaliśmy, byliśmy przygotowani. Chciałbym ocenić samego siebie, nie chcę oceniać całej drużyny. Każdy wie, że powinniśmy zaprezentować się lepiej. Wyszliśmy na prowadzenie i powinniśmy kontrolować mecz - dodał Wszołek.
Przed Legią teraz mecz sezonu z Jagiellonią Białystok. Jeśli stołeczni odpadną z rozgrywek Pucharu Polski, to ich sytuacja będzie fatalna.
1. Liga konferencji
2. Puchar Polski
3. Ekstraklasa
Piękny Ma Czytaj całość