W ostatnich czterech spotkaniach w Serie A Torino FC wywalczyło tylko jeden punkt. Beniaminek nieźle prezentuje się w ofensywie, jednak traci zaskakująco dużo bramek. Nad strefą spadkową ekipa Giampiero Ventury ma 7 punktów przewagi, ale w dwóch najbliższych meczach spotka się z Juventusem Turyn oraz AC Milan i wywalczenie nawet jednego "oczka" będzie jej sukcesem.
W niedzielnej potyczce na Stadio Artemio Franchi Torino przegrywało już 0:3 i zdołało odrobić straty. Decydujący cios zadała jednak ACF Fiorentina, która w efekcie zgarnęła całą pulę. - Oczywiście nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku. Pracujemy nad tym, żeby grać skuteczniej w defensywie. Jeśli chodzi o reakcję zespołu w drugiej połowie, to była ona właściwa w świetle tego, jak fatalnie spisywaliśmy się przed przerwą - stwierdził Kamil Glik, który na początku meczu był łatwo ogrywany przez rywali.
Pojedynek derbowy z Juventusem w rundzie jesiennej Glik zakończył z czerwoną kartką, a jego drużyna przegrała aż 0:3. Czy przed własną publicznością Torino zaprezentuje się lepiej i sprawi, że koronacja Bianconerich zostanie odłożona w czasie? - Musimy zagrać tak jak w drugiej połowie meczu z Fiorentiną i wtedy będziemy mieć szanse. Jeśli powtórzymy występ z pierwszej odsłony, nie będzie o czym mówić - ocenił reprezentacyjny obrońca.
Torino w 33. serii gier pechowo uległo 3:4 Fiorentinie:
[dailymotion=xz71bg]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)