- To nie byli piłkarze, lecz kopaczo-biegacze. Wygranie tego meczu było przecież naszym obowiązkiem - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
Były reprezentant Polski nie szczędził również słów krytyki Leo Beenhakkerowi. - On się zachowuje jak holenderski Sabała - góral, który opowiada bajki i myśli, że Polacy to idioci, którym można wciskać kit. Jeśli on bredzi, że środkowym napastnikiem może być prawy pomocnik, który w swoim klubie gra na prawej obronie, to ja nie wiem o co chodzi. Dwa lata temu powiedziałem, że Beenhakkera należy deportować i wtedy cała Polska była przeciwko mnie. Ale teraz podtrzymuję swoją propozycję. Przecież brak powołań dla Artura Wichniarka, Ireneusza Jelenia czy Marka Zieńczuka to istny sabotaż. A jeszcze ostatnio słyszałem wywiad, w którym Leo powiedział, że kluczowy dla nas będzie mecz z San Marino. Czy to jest poważne?
Jan Tomaszewski ostro skrytykował również fakt, że spotkanie ze Słowenią odbyło się we Wrocławiu. - To było pastwisko a nie stadion. Zresztą jak można ustalić ceny biletów na poziomie nawet 300 zł? Zarząd PZPN powinien odpowiedzieć za te wszystkie dziwne decyzje. Apeluję do premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego, żeby zjednoczyli siły i rozgonili to całe towarzystwo. Pójdźmy taką samą drogą jak Władimir Putin w Rosji - zakończył.