W tabeli T-Mobile Ekstraklasy obie drużyny plasują się na dwóch zupełnie różnych biegunach. Miedziowi zajmują bowiem przedostatnią pozycję, a Czarne Koszule są na czwartym miejscu. Jak jednak wiadomo Puchar Polski rządzi się swoimi prawami.
Od początku wtorkowego spotkania zadecydowanie do ataku ruszyli zawodnicy prowadzeni przez Pavela Hapala. Na boisku szaleli zwłaszcza Robert Jeż i Michal Papadopulos. Ten pierwszy często strzelał na bramkę rywala. Uderzenia słowackiego piłkarza bronił jednak golkiper drużyny z Warszawy, Dominik Budzyński, chociaż przychodziło mu to z różnych skutkiem. Początkowym naporze Miedziowych tempo meczu opadło, a gra się wyrównała. Polonia swoje sytuacje miała po niezbyt pewnych interwencjach Michała Gliwy, który od początku sezonu nie znajduje się w zbyt wysokiej formie.
Kolejne minuty upływały na akcjach piłkarzy raz jednej, raz drugiej drużyny. Momentami mecz mógł się podobać, ale w poczynaniach zawodników obu ekip dużo było niedokładności. W 40. minucie Szymon Pawłowski znajdując się jeszcze na własnej połowie popisał się świetnym przerzutem piłki do Papadopulosa. Ten przyjęciem piłki w polu karnym zgubił obrońcę, a chwilę później oddał z kilku metrów celny strzał do bramki.
Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy jednobramkowym prowadzeniem lubinian, to tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym tą część potyczki, po zagraniu z prawego skrzydła Edgar Cani zamarkował strzał głową, piłka trafiła do Pawła Wszołka, który z bliskiej odległości spokojnie umieścił ją w bramce.
Od początku drugiej połowy zaatakowały obie drużyny. Widoczni byli i Cani, i Papadopulos. W 53. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie, a pomógł im w tym golkiper Czarnych Koszul. Po dośrodkowaniu Budzyński wypuścił piłkę z rąk. W polu karnym Polonii doszło do zamieszania, aż w końcu piłka trafiła do Aleksandyra Tunczewa, który ładnym strzałem umieścił ją w bramce. Swoją winę przy stracie tego ma jeszcze Daniel Gołębiewski.
Goście po stracie gola ruszyli do przodu, lecz pewnie grała defensywa Miedziowych sterowana przez Adama Banasia. W 65. minucie świetną sytuację zmarnował Cani, którego strzał głową tym razem pewnie obronił Gliwa. Kilka minut później to gospodarze mogli zadać decydujący cios, lecz Budzyński dobrze zachował się przy uderzeniu Costy Nhamoinesu. Trzy minuty później fatalnie z 16 metrów spudłował Kamil Wilczek.
Do końca potyczki, mimo zawziętych ataków gości, wynik nie uległ już zmianie. Zagłębie drużynę z Warszawy pokonało 2:1 i Miedziowi wystąpią w ćwierćfinale Pucharu Polski.
KGHM Zagłębie Lubin - Polonia Warszawa 2:1 (1:1)
1:0 - Michal Papadopulos 40'
1:1 - Paweł Wszołek 45+1'
2:1 - Aleksandyr Tunczew 53'
Składy:
Zagłębie Lubin: Michał Gliwa - Paweł Widanow, Aleksandyr Tunczew, Adam Banaś, Costa Nhamoinesu, Elton Lira (69' David Abwo), Jiri Bilek, Robert Jeż (90+3' Adrian Rakowski), Kamil Wilczek, Szymon Pawłowski (90+1' Arkadiusz Woźniak), Michal Papadopulos.
Polonia Warszawa: Dominik Budzyński - Jose Isidoro (70' Tomasz Brzyski), Adam Kokoszka, Dimitrije Injac, Dorde Cotra, Łukasz Piątek, Dieme Yahiya, Adam Pazio, Paweł Wszołek, Edgar Cani, Daniel Gołębiewski.
Żółte kartki: Jose Isidoro, Adam Kokoszka, Adam Pazio (Polonia) oraz Jiri Bilek (KGHM Zagłębie).
Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).