Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy - relacja z meczu ŁKS - Polonia

Od mocnego uderzenia rozpoczęli mecz 3. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zawodnicy Łódzkiego Klubu Sportowego. W pierwszej połowie zdecydowanie przeważali, a po rzucie karnym, wykonywanym przez Mariusza Mowlika, objęli prowadzenie. Po przerwie jednak inicjatywę przejęła Polonia, co zaprocentowało golami Piechniaka i Ivanovskiego i 3 punktami, które warszawiacy wywieźli z Łodzi.

Dość niespodziewanie, pojedynek ŁKS-u z Polonią rozpoczął się od naporu gospodarzy. Skazywani na porażkę łodzianie już w 4. minucie mogli objąć prowadzenie. Prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Dawid Jarka, jednak przegrał on pojedynek z golkiperem Polonii - Sebastianem Przyrowskim. Właśnie bramkarz Czarnych Koszul był bohaterem pierwszych fragmentów tego pojedynku, w czasie których kilkakrotnie ratował swój zespół od straty gola. W 16. minucie bliscy szczęścia byli łodzianie, a dokładniej Gabor Vayer. Zdecydował się on na bardzo zaskakujący strzał z ok. 25 metrów. Wydawało się, że nie ma on szans na powodzenie, kibice już głośno wzdychali "nieeee", a piłka, ku zdumieniu wszystkich, uderzyła w lewy słupek bramki Przyrowskiego.

Kilkadziesiąt sekund później było już jednak 1:0. W polu karnym Polonii Jarkę wyciął Tomasz Jodłowiec, a arbiter Dawid Piasecki nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na "wapno". Rzut karnym pewnie na bramkę zamienił Mariusz Mowlik, zresztą były zawodnik warszawskiej Polonii.

Strzelony gol uskrzydlił łodzian, którzy rozgrywali swoje najlepsze 45 minut w tym sezonie. W 21. minucie wydawało się, że przewracany w polu karnym był Rafał Kujawa, ale sędzia tym razem kazał grać dalej. Czy był rzeczywiście faul, trudno ocenić z pozycji trybun, ale wydaje się, że niezależnie od tego, jak było, arbiter nie podyktowałby drugiej "11" w 4 minuty. Przed przerwą ŁKS miał jeszcze kilka szans na podwyższenie wyniku, jednak Vayer, Jarka i Jakub Biskup nie zdołali wykończyć nieźle zapowiadających się akcji.

W przerwie trener Jacek Zieliński udzielił swoim zawodnikom ostrej reprymendy. - Było gorąco w szatni - ocenił sytuację już po meczu Jarosław Lato. To jednak podziałało na Polonistów, którzy ruszyli do ataku i już po 3 minutach drugiej połowy doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Lato, a Piotr Piechniak strzałem głową umieścił piłkę w bramce obok zupełnie zaskoczonego Bogusława Wyparły. Kolejne minuty to chaos, jaki panował na boisku. Przypominało to bardziej ping-ponga niż piłkę nożną, gdyż obie drużyny wykopywały tylko piłkę przed siebie, gdzie przejmowali ją rywale...

Z czasem przewagę zaczęli osiągać Poloniści, jednak nie potrafili zagrozić Wyparle. Trener Zieliński zdecydował się więc na wpuszczenie Filipa Ivanovskiego, który zmienił niewidocznego w tym spotkaniu Jacka Kosmalskiego (dość powiedzieć, że w relacji live z tego pojedynku, nazwisko "Kosmalski" pojawiło się pierwszy raz właśnie przy okazji zmiany). Duże zdziwienie wzbudziła natomiast zmiana, jakiej dokonał trener ŁKS-u Marek Chojnacki. Zdjął on z boiska Kujawę, grającego na skrzydle, ale i mogącego zagrać w ataku, a w jego miejsce wpuścił obrońcę - Adriana Woźniczkę.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem remisowym, w 85. minucie Polonia przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Do prostopadle zagranej piłki w pole karne, doszedł Ivanovski i pewnym strzałem obok interweniującego Wyparły, umieścił ją w siatce. W końcówce łodzianie domagali się jeszcze rzutu karnego po tym, jak w "szesnastce" przewrócił się Vayer, jednak innego zdania był arbiter ze Słupska. Chwilę później gwizdnął on po raz ostatni i Polonia może dopisać sobie w tabeli 3 punkty.

W zespole ŁKS-u najaktywniejszym zawodnikiem był Węgier Vayer. W pierwszej części gry jednak cała drużyna grała naprawdę dobrze i zdecydowanie przeważała. Do szatni łodzianie powinni schodzić z prowadzeniem przynajmniej 2:0 lub 3:0. Jak stwierdził po zakończeniu meczu Chojnacki: - Jeśli nie wykorzystuje się kilku dobrych sytuacji i nie podwyższa się na 2:0, to potem można zapłacić za to bardzo wysoką karę i tak się dziś stało. W drużynie z Warszawy nikt się specjalnie nie wyróżnił, jednak bohaterem spotkania został Ivanovski, który zaledwie 9 minut po wejściu na boisko, zdobył dla swojej drużyny zwycięskiego gola.

ŁKS Łódź - Polonia Warszawa 1:2 (1:0)

1:0 - Mowlik 17' (karny)

1:1 - Piechniak 48'

1:2 - Ivanovski 85'

Składy:

ŁKS: Wyparło, Freidgeimas, Adamski, Mowlik, Marciniak, Haliti, Biskup (82' Asaad), Vayer, Kascelan, Jarka (64' Świątek), Kujawa (70' Woźniczka).

Polonia: Przyrowski, Jodłowiec, Mynar, Lazarevski, Piechniak (82' Piątek), Sokołowski, Zasada, Lato, Majewski, Kosmalski (76' Ivanovski), Mąka (46' Gajtkowski).

Żółte kartki: Haliti i Asaad (ŁKS).

Sędzia: Dawid Piasecki (Słupsk).

Widzów: 6000.

Źródło artykułu: