Komplet punktów zgarnęła na otwarcie decydującej części sezonu Pogoń Szczecin. Rezultat spotkania z Piastem (2:1) to jednak jeden z nielicznych pozytywów sobotniego wieczoru przy Twardowskiego. Spotkanie, zapowiadane jako hit kolejki, niczym bowiem nie zachwyciło, a szczególnie kiepskie wrażenie sprawiali do przerwy gospodarze.
- Fakt, nasza gra nie wyglądała imponująco, ale takie widowiska się zdarzają i będą zdarzać. Cieszy przede wszystkim zwycięstwo, mimo że spotkanie się nie układało. Nerwowo wyszliśmy na boisko i początek nam nie wyszedł. Te emocje puściły trochę po straconym golu, ale do końca nie było nas stać na lepszą postawę - ocenił zdobywca drugiego gola dla Portowców - Adrian Budka.
Finezji i polotu w grze, na które od miesięcy czekali kibice, było jak na lekarstwo. Nie zabrakło natomiast fauli, ostrej walki oraz kontuzji.
- Zakładaliśmy, że to nie będzie łatwy mecz i przeciwnik zrobi wiele, by nam przeszkodzić. Tak też było od pierwszego gwizdka i dlatego musieliśmy się im przeciwstawić. Gdybyśmy tego nie zrobili, to mogło być różnie - wskazał przyczynę takiego obrazu widowiska skrzydłowy.
Budka był w sobotę jednym z dwóch debiutantów w zespole trenera Marcina Sasala. Pomocnik co prawda zdobył gola, lecz poza tym nie pokazał nic szczególnego. Niezłe akcje przeplatał stratami, a jego występ w zaledwie pół godziny przyćmił inny skrzydłowy - Robert Kolendowicz.
- Zarówno Budkę, jak i drugiego podstawowego skrzydłowego - Adama Frączczaka stać na więcej i mam nadzieję, że pokażą to w następnych meczach. Oni zdają sobie z tego sprawę. Jeśli Adriana rozliczamy z bramek, to wypełnił swoją rolę, choć na pewno może zagrać lepiej - ocenił na gorąco drugi trener Pogoni Sergiusz Wiechowski.
- Nie mogłem się doczekać tego pierwszego spotkania i cieszę się ze zwycięskiego gola. Jeśli zaś chodzi o całokształt występu, to rzeczywiście mógł być korzystniejszy. Otrzymałem za mało piłek, gra była bardziej szarpana niż składna - przyznał Budka.
Drugim debiutantem w zespole Pogoni był Hernani, który zebrał z ust wielu obserwatorów ciut lepsze recenzje niż Budka. Pochodzący z Brazylii stoper wprowadził spokój i jakość w poczynania obronne gospodarzy.
- Od oceniania innych są kibice i trener. Ja tego nigdy nie robię, moim zadaniem jest wykonywanie roboty na boisku - nie dał się namówić skrzydłowy na choć słówko o grze Hernaniego, który po meczu stosunkowo szybko opuścił budynek klubowy.