"Balotelli, niebieska perła" - pisze La Gazzetta dello Sport, podkreślając, że napastnik Mancheteru City zdobył swoją pierwszą bramkę w reprezentacji i wypracował drugą. Dziennik porównuje nawet Mario Balotelliego do Paolo Rossiego, który podczas mundialu w 1982 roku w pojedynkę wygrał półfinałowy mecz z biało-czerwonymi, strzelając 2 gole. "We włoskiej drużynie wszystko funkcjonowało jak w szwajcarskim zegarku" - cieszy się gazeta.
"Super Balotelli i Pazzini. Włosi, mając zapewniony awans do EURO 2012, kontynuują zwycięski marsz w meczach towarzyskich" - komentuje wygraną we Wrocławiu Corriere dello Sport. Największe pochwały od dziennikarzy zebrał Buffon, który obronił rzut karny i jest o jeden występ w narodowych barwach od rekordzisty Dino Zoffa (112 meczów). Tuttosport chwali również defensywę Azzurri. "Była nie do przejścia" - uważają włoscy żurnaliści.
"Zwycięstwo we Wrocławiu 2:0 to kolejny dowód, że przebudowa reprezentacji idzie w dobrym kierunku, odkąd objął ją Prandelli" - zauważa La Stampa. "Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, byśmy wygrali na polskiej ziemi. Poprzednia wyprawa, w 2003 roku, zakończyła się porażką 1:3, a premierowego gola w kadrze zdobył Cassano. W piątek Azzurri nie tylko odnieśli historyczne zwycięstwo, ale też przełamali historyczne tabu - pierwszą bramkę dla Włochów zdobył kolorowy zawodnik (Balotelli - przyp.red.)" - komentuje dziennik. "Obrona karnego przez Buffona sprawiła, że ten wieczór stał się dla Włochów jeszcze bardziej historyczny" - puentuje La Stampa.
"Balotelli przełamany. Nadchodzi nowa Italia" - tytułuje relację z meczu La Repubblica. "Po dobrze znanych i smutny kłopotach zdrowotnych Cassano i Rossiego SuperMario musiał czuć odpowiedzialność spoczywającą na jego barkach. Po zdobyciu gola pocałował flagę. W naszej opinii jego gra była skokiem jakościowym dla reprezentacji" - pisze gazeta.
"Azzurri zdominowali gospodarzy. Po tym meczu otwarte pozostaje pytanie, czy to Polacy są tacy słabi, czy Włosi tacy silni?" - zastanawia się Corriere della Sera. "Pewne jest, że spotkanie we Wrocławiu było jednym z najlepszych w wykonaniu Niebieskich za kadencji Prandelliego" - podsumowują dziennikarze. Komplementowany jest Balotelli oraz włoska formacja obronna: "Chwała za to, że doprowadziła do tak niewielu zagrożeń pod bramką".
Gra kadry Franciszka Smudy jest niemal całkowicie przemilczana. Niektóre gazety podkreślają, że Polacy przegrali z Włochami po raz pierwszy w historii u siebie w dniu Święta Narodowego i przekonują, że, choć strzał Balotelliego w 30. minucie był świetny, to poważny błąd popełnił przy nim Wojciech Szczęsny. Inne zauważają, że po stracie gola biało-czerwoni otworzyli się i jeszcze przed przerwą pozwolili Italii na stworzenie licznych okazji do podwyższenia wyniku.
La Nazione zwraca uwagę na zachowanie polskich kibiców podczas odgrywania hymnu Włoch. "Niezwykła manifestacja uczuć 45 tysięcy kibiców. Cała widownia poruszała rękami w rytm melodii, a po zakończeniu hymnu dało się słyszeć oklaski" - komentuje gazeta, podkreślając, że w polskim hymnie istnieje odniesienie do narodu włoskiego.
Fotorelacja z Wrocławia, cz. 1 - foto.sportowefakty.pl