Prosta recepta na Kolejorza

Lech w trzech ostatnich ligowych meczach zdobył dwa punkty, na gola poznaniacy czekają blisko 300 minut. Przeciwnicy doskonale wiedzą już bowiem, jak wytrącić Kolejorzowi z rąk najważniejsze atuty.

Ostatnią bramkę w T-Mobile Ekstraklasie Lech strzelił w połowie października, gdy minimalne zwycięstwo nad Koroną drużynie Jose Marii Bakero zapewniał Grzegorz Wojtkowiak. Później przyszły dwa bezbramkowe remisy (po meczu z Legią Hiszpan był zachwycony organizacją gry w swoim zespole), a w piątek poznańska lokomotywa wykoleiła się przy Konwiktorskiej.

Lech z Polonią zagrał marniutko, na rozwinięcie skrzydeł nie pozwolili mu bowiem przeciwnicy. Gospodarze doskonale zneutralizowali Semira Stilicia, przecinając pępowinę łączącą na boisku Bośniaka z najskuteczniejszym zawodnikiem polskich boisk, Artiomem Rudniewem. Łotysz nie mógł liczyć na prostopadłe piłki od kolegi z linii pomocy, skrzydłowi Lecha kompletnie nie radzili sobie w starciach z Aleksandarem Todorovskim i Dorde Cotrą, a długie podania od obrońców spokojnie kasowali warszawscy stoperzy.

- Nie zakładaliśmy żadnego indywidualnego krycia Rudniewa i skupiliśmy się na odcięciu go od zagrań Stilicia, nie chcieliśmy bowiem angażować do wyłączenia ich obu zbyt wielu zawodników - tłumaczył w trakcie pomeczowej konferencji prasowej zadowolony trener Czarnych Koszul, Jacek Zieliński. - To był klucz, Stilić praktycznie nie istniał na boisku. Rudniew z kolei dostawał tylko długie piłki od własnych obrońców, a na to byliśmy już przygotowani - podkreślał doświadczony szkoleniowiec.

Snajper Lecha przed obronę Polonii przedarł się tylko raz, po stracie Łukasza Trałki i błędzie Macieja Sadloka, w dobrej sytuacji nie trafił jednak w bramkę. Na ligowego gola czeka od ponad sześciu godzin. - To typowy egzekutor i jak zaczyna strzelać, to strzela już seriami. Z Legią na przykład nie trafił, ale świetnie pracował dla całej drużyny, napastnik bowiem nie żyje tylko bramkami - tłumaczył po meczu swojego podopiecznego Bakero.

W piątek Rudniew zespołowi jednak nie pomógł. Widać było, że to Stilić dostarcza mu na boisku tlenu, bez jego pomocy Łotysz ma ogromne problemy. - Z Semirem grają praktycznie na pamięć i są groźni, gdy jeden dogrywa drugiemu - potwierdza kapitan Polonii, Łukasz Trałka. Lech jest nagi, atuty z rąk wytrącić mu wyjątkowo łatwo. W dniu meczu z Polonią Bakero świętował okrągły rok pracy z Kolejorzem, ostatnie tygodnie zdają się jednak pokazywać, że wcale nie była ona tak owocna praca, jakby mogło się wydawać po efektownym początku sezonu.

Źródło artykułu: