Adrian Budka: Za łatwo daliśmy sobie strzelić bramki

Drużyna Widzewa Łódź nie zdoła powtórzyć osiągnięcia z sezonu 1995/96, kiedy to zakończyła ona sezon bez porażki. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego swoją doskonałą serię spotkań bez przegranej zakończyli po ośmiu spotkaniach, kiedy to w 9. kolejce T-Mobile Ekstraklasy ulegli Ruchowi Chorzów 1:3 (0:1).

- No cóż można powiedzieć? Naszym mankamentem na pewno było to, że za łatwo traciliśmy bramki. Było trochę przypadkowych sytuacji, kiedy to Ruch stwarzał sobie okazję do strzału. Wydaje mi się, że za łatwo daliśmy przeciwnikowi strzelić te bramki i to zaważyło na końcowym wyniku - powiedział Adrian Budka, pomocnik Widzewa Łódź.

Zawodnicy Widzewa bardzo dobrze rozpoczęli sobotnie spotkanie. W pierwszym kwadransie oddali oni kilka groźnych strzałów na bramkę chorzowian i wówczas nic nie zapowiadało ich porażki. - Zgadza się, nic nie zapowiadało naszej porażki w tym meczu. Zaczęliśmy dobrze i ta gra momentami wyglądała naprawdę fajnie. Później, tak jak już powiedziałem, było trochę przypadku, kiedy Ruch stworzył sobie sytuacje. Uważam, że przy pierwszym rzucie wolnym dla rywali faulu nie było, bo byłem blisko i widziałem to. No cóż, mecz się ułożył, tak jak się ułożył - mówi widzewiak.

Podopieczni Radosława Mroczkowskiego stracili już w tym sezonie kilka punktów, przez brak koncentracji. Czy i tym razem widzewiakom jej zabrakło? - Nie powiedziałbym, że zabrakło nam koncentracji. Różnie się mecze układają, gdy przegrywa się 0:1. Wiadomo, że bardziej się odkryliśmy, bo chcieliśmy wyrównać, a Ruch także stwarzał sobie sytuacje. Na pewno nie straciliśmy koncentracji.

Widzewiacy spotkanie kończyli w osłabieniu. W 66. minucie Ugo Ukah został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką i musiał opuścić plac gry. Jednak, jak zauważa Budka, mimo gry w dziesiątkę, jego drużyna nie cofnęła się tylko do obrony. - W dziesiątkę stwarzaliśmy sobie sytuację. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Nika Dzalamidze i przy odrobinie szczęścia, mógłby tę bramkę kontaktową strzelić wcześniej. No cóż, nawet w dziesiątkę się dało stworzyć sytuacje - przekonuje.

Widzewiaków czeka teraz dwutygodniowa przerwa, spowodowana meczami międzynarodowymi. Po jej zakończeniu, Widzew czeka ligowy klasyk, czyli Derby Łodzi. - Mamy czas na to, aby wyciągnąć wnioski z naszej gry i jak najlepiej przygotować się do meczu derbowego. Po porażce będziemy mieli sporo czasu na poprawienie naszych słabych stron, aby móc wygrywać kolejne mecze - kończy.

Źródło artykułu: