Od początku spotkania Jagiellonia uzyskała wyraźną przewagę. Już w 4. minucie Ensar Arifović znalazł się sam na sam przed bramkarzem Ruchu i niepotrzebnie zaczął kombinować, w skutek czego nie wykorzystał znakomitej okazji do strzelenia bramki. Akcje Jagi z minuty na minutę nabierały tempa i 240 sekund później Mariusz Dzienis dośrodkował z prawego skrzydła, wprost na głowę Arifovicia, a ten uderzył minimalnie obok słupka. Goście pierwszą groźną sytuację stworzyli w 10. minucie, ale Tomasz Jakuszewski z najbliższej odległości przestrzelił.
W 26. minucie wydawało się, że Jaga wreszcie wyjdzie na prowadzenie. Żółto-czerwoni przeprowadzili koronkową akcję Paweł Zawistowski-Dzienis-Robert Szczot, a ten ostatni z pięciu metrów trafił w poprzeczkę. Trzy minuty później groźnie zrobiło się pod bramką Jagi, ponownie za sprawą Jakuszewskiego. Tym razem fantastyczną interwencją popisał się Piotr Lech, który potwierdził, że mimo 40 lat na karku jest w stanie grać jeszcze na najwyższym poziomie.
Chwilę później Jaga znowu była bliska szczęścia. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Szczota, obrońcy gości wybili piłkę za pole karne. Do futbolówki dopadł Hermes i wrzucił ją do Arifovicia. Główka Bośniaka zatrzymała się jednak tylko na słupku bramki strzeżonej przez Artura Holewińskiego.
W drugiej połowie tempo gry nieco siadło, ale Jagiellonia i tak posiadała zdecydowaną przewagę. W 61. minucie, po uderzeniu z 25. metrów, Arifovicia piłka wylądowała... na poprzeczce. Chwile później Szczot był sam przed Holewińskim, lecz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońcy zablokowali jego uderzenie.
W 72. minucie podopieczni Piotra Zajączkowskiego nie wykorzystali stuprocentowej sytuacji. Jakuszewski dograł do Michała Twardowskiego, a ten przestrzelił głową z trzech metrów. Wreszcie żółto-czerwoni zdobyli w tym meczu bramkę. W 77. minucie Hermes dośrodkował do Pavola Stano, który precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce. W 81. minucie było już pozamiatane. Jagiellończycy przeprowadzili składną akcję, a dobre dośrodkowanie Dariusza Jareckiego, pewnym strzałem wykończył Łukasz Tumicz.
Stadion Miejski, 19 lipca 2008r.
Jagiellonia Białystok - Ruch Wysokie Mazowieckie 2:0 (0:0)
1:0 - Stano 77'
2:0 - Tumicz 81'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Lech (76. Kudrycki) - Łatka (70. Lewczuk), Staňo, Skerla, Norambuena - Dzienis (65. Jarecki), Everton, Hermes (84. Zawistowski), Zawistowski (57. Falkowski), Szczot (78. Niedziela) - Arifović (75. Tumicz).
Ruch Wysokie Mazowieckie: Holewiński - Bartkiewicz, Jurkowski (66. Jóźwiak), Kołłątaj, Szczepanik (46. Pracz) - Karwacki (46. Janik), Jegliński, Zalewski (70. Faszczewski), Kołodziejczyk (46. Trzaskalski, 89. Jamiołkowski) - Kobeszko (57. Twardowski), Jakuszewski.
Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 3.000.
Trenerski dwugłos:
Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): W tym spotkaniu były zarówno momenty dobre, jak i złe, a te złe musimy wyeliminować, ponieważ przez całe spotkanie powinniśmy grać dobrze. Zdajemy sobie sprawę, że najbliższe spotkania ligowe będą bardzo trudne i w nich musimy zrobić wszystko, aby się korzystnie zaprezentować. Ważne jest to, ze gramy w piłkę, że szukamy rozwiązań i z pewnych elementów możemy być zadowoleni
Piotr Zajączkowski (Ruch Wysokie Mazowieckie): Na pewno cieszymy się, że mogliśmy zagrać z Jagiellonią, na bardzo dobrym boisku, przy licznej publiczności. Jest to wyróżnienie dla naszego klubu. Na pewno Jagiellonia stworzyła więcej sytuacji stuprocentowych. Były słupki, były poprzeczki, ale my również mieliśmy przy stanie 0:0 znakomitą okazje, kiedy to Twardowski strzelił nad poprzeczką. Za tydzień inauguracja ligi. Oba zespoły czują już atmosferę ligowego napięcia. Do pierwszego meczu ligowego pozostał jeszcze tydzień i Jagiellonia, podobnie jak i my będzie pracować nad świeżością.