Mało kto może dzisiaj wie, że trener Lechii Gdańsk Tomasz Kafarski jest najdłużej pracującym nieprzerwanie w tym samym klubie szkoleniowcem w ekstraklasie. Kafarski od kwietnia 2009 roku aż do dzisiaj pracuje w Gdańsku. Około pół roku krócej z Podbeskidziem związany jest Robert Kasperczyk. Co łączy obu panów? To mianowicie, iż w najbliższy piątek, kiedy dojdzie do bezpośredniego starcia Podbeskidzia z Lechią, któryś z nich straci swoją posadę.
Kafarski po ostatniej kompromitacji swojego zespołu w Pucharze Polski (porażka z trzecioligową Limanovią Limanowa, i to niemal podstawowym składem!) i fatalnej postawie w lidze, po prostu musi wywieźć trzy punkty z Bielska-Białej - gdzie przeciwnikom w tym sezonie ta sztuka udaje się niezwykle łatwo. Z kolei Robert Kasperczyk, opiekun beniaminka ligi już przeżył wstrząs, jaki zgotował jego drużynie zarząd klubu. Przypomnijmy, iż ten w poniedziałek nałożył kary finansowe na zawodników, jednego z nich przesunął do Młodej Ekstraklasy, a asystenta trenera zwolnił. Kolejnej porażki, a byłby to już piąty z rzędu bez zwycięstwa mecz u siebie, trener Kasperczyk mógłby nie wytrzymać. Jeśli nie wyrzuciłby go prezes Jerzy Wolas, to z pewnością jemu samemu odechciałoby się już trenować tak słabą drużynę.
Prezes Podbeskidzia w poniedziałek zszokował wszystkich swoimi decyzjami personalnymi. Jednak trudno mu się dziwić, gdy dobrze opłacana drużyna na boisku kładzie się przed przeciwnikiem. - Ileż można na to patrzeć. Teraz mamy mecz z Lechią Gdańsk, później jedziemy na ŁKS, a później chyba czeka nas Cracovia. No to na litość boską, to jest ostatni sygnał, aby coś ugrać. A podejrzewam, że Lechia postawi wyżej poprzeczkę niż Ruch - mówił w rozmowie z naszym portalem Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia. Włodarz beniaminka nie krył, iż Kasperczyk w każdej chwili może stracić posadę. - Trener wie, że następny w kolejności może być on. Ja to tak brzydko nazwałem, że zaczynamy w klubie wyścig australijski - najsłabsi odpadają - przyznał Wolas.
W ligowej tabeli oba zespoły, które będą rywalizować ze sobą w piątek, plasują się obok siebie, jednak z pewnością dużo większe możliwości ma Lechia, której tak odległe miejsce w stawce ligi zaskakuje. Z kolei Podbeskidzie z sześciu uzbieranych punktów trzy zdobyło w szczęśliwie wygranym meczu z Legią Warszawa. Górale prezentują się fatalnie przed własną publicznością, ostatnio przegrywając z Ruchem 0:1. O atucie własnego boiska w ich przypadku mowy być nie może.
Z czym więc mogą wiązać nadzieje piłkarze Podbeskidzia? Przede wszystkim winni liczyć na swojego bramkarza Mateusza Bąka, który bardzo dobrze spisuje się w bramce odkąd zastąpił w niej Richarda Zajaca. Dla Bąka piątkowy mecz może być szczególny, bowiem zagra przeciwko ekipie, z którą związane jest 15 lat jego kariery. - Ja to Lechia. W tym klubie spędziłem niemal całą dotychczasową karierę piłkarską. Ale choć moje serce jest biało-zielone, to staram się w stu procentach walczyć o jak najlepsze wyniki Podbeskidzia - mówił golkiper na łamach oficjalnej strony klubu z Bielska-Białej. Druga dobra wiadomość dla bielszczan to fakt, iż klub porozumiał się z kibicami i w piątek ci będą znów głośno dopingować swoich ulubieńców.
A Lechia? Przygnieciona porażką z Limanovią, z problemami kadrowymi, nieskutecznym Josipem Tadiciem w przodzie, czy wyciągnie jakiegoś asa z rękawa? O tym wszystkim przekonamy się w najbliższy piątek na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk / pią. 23.09.2011 godz. 18.00
Przewidywane składy:
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Bąk - Górkiewicz, Sourek, Konieczny, Król - Łatka, Metelka, Cohen, Sokołowski - Demjan, Patejuk.
Lechia Gdańsk: Małkowski - Deleu, Janicki, Vućko, Hajrapetjan - Pietrowski, Surma, Machaj - Lukjanovs, Dawidowski, Tadić.
Wyślij SMS o treści SF LECHIA na numer 7303
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści SF LECHIA na numer 7101
Koszt usługi 1,23 zł z VAT