Jan Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: To wszystko trzyma się kupy, bo to śmierdzi

Jan Tomaszewski oglądał spotkanie pomiędzy reprezentacją Polski i Francji. - Jaki prezes związku, jaki selekcjoner, jacy reprezentanci - taki koszyk - powiedział legendarny bramkarz. Odniósł się on także do kibiców zgromadzonych na trybunach.

Jan Tomaszewski jak zwykle nie szczędzi słów krytyki polskiej piłce nożnej. - Powiedziałem, że dopóki przestępcy będą powoływani do reprezentacji Polski, dopóki tą reprezentację Polski będzie trenował Smuda i dopóki powiedzmy Zagłębie Lubin nie będzie zdegradowane, bo przecież popełniło przestępstwo z Cracovią, gówno mnie interesuje ten polski futbol. Tym bardziej, że przyjechali Francuzi i w rezerwowym składzie zagrali sobie w "dziada" - powiedział legendarny bramkarz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Tym razem były reprezentant Polski oglądał pojedynek biało-czerwonych, którzy w czwartek przegrali 0:1 z Francją. - Znam wynik, naturalnie znam. Oczywiście ja widziałem to spotkanie tylko mówię - zagrali sobie z nami w "dziada", ale dopóki tutaj nie nastąpi normalność to ja nie chcę, żeby mnie przestępcy reprezentowali na forum publicum, żeby - jeszcze raz mówię - przestępcy grali w lidze. Przecież w 2006 roku było to kupienie, czyli po abolicji już. Tu nie ma sensu w ogóle dyskutować na ten temat - skomentował.

Odniósł się on także do zmian, jakie pod koniec spotkania zrobił Franciszek Smuda. - To wszystko trzyma się kupy, bo to śmierdzi. Wpuszczanie na dwie minuty zawodników przy niekorzystnym stanie 0:1, wpuszczanie zawodnika defensywnego za ofensywnego... Dla mnie jest to zaliczenie spotkań, bo ja nie wiem co to znaczy wejście na boisko na dwie minuty przed końcem. To jest po prostu sabotaż. Jeszcze tylko jedną rzecz mogę powiedzieć - zastanawiam się nad tym czy będę płacił abonament telewizyjny. To co wygaduje Szpakowski... Nie wiem czy on okulary ma czy... Przecież to jest propaganda sukcesu. Nawet Gierek się w grobie przewraca - zaznaczył Jan Tomaszewski.

- Gdyby Francuzi zagrali w pierwszym składzie to by była powtórka z Hiszpanii. Polscy reprezentanci powiedzieli po meczu z Argentyną, że za dziesięć lat nikt nie będzie pamiętał, że Messiego nie było, a że Polska wygrała z Argentyną. Gratuluję. Jaki minister sportu legalizuje korupcję? Jaki prezes związku, jaki selekcjoner, jacy reprezentanci - taki koszyk - dodał.

W czwartek stadion Legii Warszawa wypełnił się po brzegi. Pojedynek Polaków z trójkolorowymi oglądał komplet publiczności. - Dla mnie jakaś dystrybucja biletów musiała być. To byli po prostu ludzie, którzy... Nie wiem, sympatycy PZPN-u! - podsumował Tomaszewski.

Komentarze (0)