Mimo to, że w meczu z Górnikiem Wojciech Kaczmarek zaliczył kolejny świetny występ nie zdołał uchronić Cracovii przed porażką. Golkiper krakowskiej drużyny kilkukrotnie ratował swój zespół przed stratą bramki w tylko sobie znany sposób, ale w pierwszej połowie do kapitulacji zmusił go Daniel Sikorski, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem outsidera tabeli polskiej ekstraklasy.
Po meczu potężnie zbudowany zawodnik nie miał powodów do zadowolenia. - Popełniliśmy jeden błąd za dużo i przegraliśmy mecz - bezradnie rozkładał ręce golkiper Pasów. - Było przed tym meczem trochę kontuzji, ale mamy wyrównaną kadrę i nie możemy na braki kadrowe zwalać winy za porażkę. Zmiennicy weszli na boisko i robili swoje, ale całemu zespołowi ten mecz nie wyszedł i ta gra nie wyglądała tak, jak miała wyglądać - dodaje gracz krakowian.
W opinii Kaczmarka Górnik spotkanie wygrał prostymi sposobami, którym Cracovia nie była w stanie się przeciwstawić. - Górnik nas niczym nie zaskoczył. Walili piłkę do przodu, do wysokich napastników, którzy zgrywali i tworzyli sobie sytuacje. Nie była to wielka gra ze strony rywala, ale to wystarczyło do tego, by nas pokonać. Szkoda, bo przedmeczowe założenia były zupełnie inne - przyznaje 28-letni bramkarz Pasów.
Dzięki świetnej postawie Kaczmarka krakowianie przegrali spotkanie z Górnikiem tylko jedną bramką. Szczególnie w drugiej połowie golkiper drużyny Jurija Szatałowa popisał się niesamowitym kunsztem broniąc dwa uderzenia Sikorskiego z najbliższej odległości. Porażka w Zabrzu chwały Cracovii nie przynosi, jednak wobec faktu, że w ten weekend punkty straciły także Arka Gdynia i Polonia Bytom losy batalii o utrzymanie wciąż nie są przesądzone.
- Będziemy walczyć o to utrzymanie do samego końca. Nie mam wątpliwości co do tego, że Cracovia w ekstraklasie się utrzyma. Podobnie myślą chłopaki z drużyny i w naszej szatni ciągle wiara w osiągnięcie celu jest. Kibice mogą być spokojni, bo tej wiosny pokusimy się o niejedną jeszcze niespodziankę - zapewnia były zawodnik Śląska Wrocław.