Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): Tak jak się spodziewaliśmy, bardzo ciężki bój stoczyliśmy we Wrocławiu. Śląsk ma bardzo dobry początek sezonu, jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. Cieszę się, że zagraliśmy dużo lepiej, dużo pewniej w defensywie. Ten moment po stracie piłki nie był już dla nas tak niebezpieczną częścią meczu jak w poprzednich dwóch grach. Zawdzięczamy to Dicksonowi Choto, który wprowadził dużo spokoju w nasze poczynania obronne. Dzięki temu mogliśmy spokojniej utrzymać się przy piłce, dłużej ją przetrzymać. Mimo tego, że organizacja gry była, tak jak oceniłem, nie ustrzeliliśmy się błędów. Śląsk miał - szczególnie w drugiej połowie, dwie doskonałe sytuacje przy których mieliśmy sporo szczęścia, że nie straciliśmy bramki. My mieliśmy swoje okazje, ale były to bardziej strzały z dystansu. Zabrakło nam ostatniego podania, bo posiadanie piłki, długa gra to są dobre nasze strony. Brakuje nam zimnej krwi, spokojniejszego rozegrania pod bramką przeciwnika. Duża radość z tych trzech punktów. Cieszę się, że Maciek Rybus strzelił bramkę, bo wczoraj miał urodziny. Zrobił prezent sobie i całej drużynie.
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Uważam, że kibice obejrzeli bardzo dobre spotkanie. Szkoda, że moi chłopcy po dobrej grze nie zostali zrekompensowani chociażby zdobyczą jednego punktu w tym meczu. Przygotowujemy się do następnego spotkania z Lechią Gdańsk. Myślę, że jak będziemy w takim stylu jak te trzy mecze to te punkty będziemy zbierali. Dziś nam się nie udało. Ja żałuję z tego względu, że dużo wysiłku włożyli moi piłkarze. Byliśmy dobrze zorganizowani, mieliśmy swoje sytuacje bardziej klarowne. Mogliśmy się pokusić o strzelenie jednej bramki - nie udało się. Po postawie moich zawodników w tych trzech meczach można patrzeć optymistycznie na następny mecz mimo, że gramy na wyjeździe z Lechią Gdańsk.