Chodzi prawdopodobnie o Adama Matuszczyka, który na treningach grał w żółtym znaczniku, a to u Franciszka Smudy oznacza grę w pierwszym składzie. Podobnie było z Adrianem Mierzejewskim. Dodatkowo selekcjoner reprezentacji o tych dwóch piłkarzach wypowiadał się w samych superlatywach.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.