Calciopoli: Milan coraz bardziej zamieszany
Cały czas pisze się o aferze Calciopoli, która wybuchła w 2006 roku, a miała miejsce głównie w sezonie 2004/05. Jak się okazuje, coraz bardziej zamieszany w całą aferę jest AC Milan, który już raz poniósł karę za udział w skandalu.
Luciano Moggi najwyraźniej chce udowodnić, że to nie on był ojcem całego skandalu i są dowody na to, że Adriano Galliani kontaktował się z Paolo Bergamo jeszcze przed meczem pomiędzy AC Milanem, a Juventusem Turyn, w którym ostatecznie Stara Dama wygrała 1:0. Administrator Rossonerich chciał jednak wpłynąć wówczas nie tylko przy wyborze arbitra, ale i na jego decyzje.
Podobnie ma się sprawa w przypadku Meaniego, który już ponosił karę za udział we wspomnianej aferze.
Toldo działaczem Interu od 2011 roku
Francesco Toldo nie odejdzie z Interu Mediolan. Doświadczony golkiper po wygaśnięciu umowy będzie pełnił obowiązki jednego z działaczy Mistrzów Włoch.
Toldo spotkał się z prezesem Nerazzurri, Massimo Morattim. Podczas rozmowy prezes zaproponował mu, żeby ten od 2011 roku pełnił inną rolę w klubie. Inter nie chce się z nim rozstawać.
W przyszłym sezonie Toldo przypadnie rola trzeciego bramkarza. Numerem jeden pozostanie Julio Cesar, jego zmiennikiem będzie Luca Castellazzi. Francesco jest gotowy przystać na ofertę Interu.
Giuseppe Gazzoni: Moggi miał w garści włoską piłkę, a wmawia, że było inaczej
Były właściciel FC Bolonii, Giuseppe Gazzoni zabrał głos w głośnej ostatnio sprawie, dotyczącej słynnej afery Calciopoli. Włoch nie ma wątpliwości, że broniący się przed wymiarem sprawiedliwości Luciano Moggi próbuje wmówić wszystkim wokół, że nigdy nic złego nie uczynił, chociaż miał w garści całą włoską piłkę.
- Nie sądzę, by Morati i Bergamo spiskowali w celu osiągnięcia lepszych wyników. Z tego co można przeczytać, z tych rozmów nie wynika nic. Ja wiem, że nasz ówczesny prezydent Cippolini w tamtych czasach też rozmawiał z Pairetto i Bergamo, ale niczego nie żądał, co miał w zwyczaju Moggi - zauważył Gazzoni.
- Rozmawianie z tym, kto przydzielał arbitrów należało do normalności w każdy poniedziałkowy poranek. Z tego co wiem, nie ma żadnych kar za rozmawianie z tymi ludźmi - dodał.
- Telefonowanie i komentowania, a telefonowanie i żądanie ułatwień w celu zagwarantowania sobie wyników, to dwie zupełnie różne sprawy, chociaż o tym decydują sądy. Uważam, że linia obrony prawników Moggiego jest taka: "ja nie zrobiłem niczego złego, rozmawiałem z nimi w taki sam sposób, jak każdy inny. Moje słowa zostały źle zinterpretowane". Prawda jest jednak taka, że Moggi miał w garści cały włoski futbol, posiadał władzę absolutną - zakończył Gazzoni.
Massimo Moratti: Rozumiem, że Moggi musi się bronić, ale nie w tak haniebny sposób
Właściciel Interu Mediolan Massimo Moratti skomentował zachowanie Luciano Moggiego, który jego zdaniem próbuje odwracać kota ogonem. Były dyrektor generalny Juventusu Turyn chwyta się wszystkiego, by uniknąć wymiaru sprawiedliwości.
- To wstyd. Ktoś próbuje obalić prawdę, atakując i nie pozostawiając nas obojętnym. Rozumiem, że oni muszą się bronić, ale mowa tu o strasznej i haniebnej sytuacji. Najbardziej przykre jest jednak to, że podąża za tym prasa i telewizja, licząc, że w tym coś naprawdę jest. Można to naprawdę odbierać jako atak - wyjaśnił prezes Nerazzurri.
Włoch odniósł się także do Christiana Vieriego, który żąda odebrania Interowi mistrzowskiej korony z roku 2006. - Jeżeli chodzi o Vieriego, to naprawdę mam ogromny żal. To dwa różne wydarzenia, które przypadkowo zeszły się w tym samym czasie - powiedział.