"Tańczący z Maltańczykami. Już po trzech minutach miał na koncie więcej udanych dryblingów (3) niż jego koledzy wykonali przez cały mecz z Litwą" - pisał po meczu Polski z Maltą w naszym serwisie Maciej Kmita (całość TUTAJ), oceniając w ten sposób występ Jakuba Kamińskiego. Wahadłowy otrzymał za swój występ notę 8, najwyższą obok zdobywcy dwóch bramek, Karola Świderskiego.
W podobnym tonie w pomeczowej rozmowie wypowiadał się były napastnik naszej kadry, Paweł Kryszałowicz: - Myślę, że najlepszym zawodnikiem naszej reprezentacji był Jakub Kamiński i na tym bym zakończył, reszty bym nie wyróżniał - mówił (całość TUTAJ).
Kamiński znakomicie wszedł w buty nieobecnego na zgrupowaniu z powodu urazu Nicoli Zalewskiego pokazując, że aktualnie lewe wahadło może być naszą najmocniej obsadzoną pozycją w całej kadrze.
Niestety. Chwilę później 22-latek musiał wrócić do klubu, gdzie jego sytuacja nie jest już tak różowa.
Rozczarowanie, mimo obiecującego startu
19 meczów, w których jednak łącznie na murawie spędził zaledwie niespełna 900 minut. To bilans Kamińskiego w bieżącym sezonie w barwach Wolfsburga. Sytuacja jest tym bardziej rozczarowująca, że jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek, Polaka mocno chwalił szkoleniowiec - Ralph Hasenhuettl.
- Kamiński świetnie spisywał się w czasie przygotowań na lewej stronie pomocy i tworzył wiele szans. Z pewnością jest zwycięzcą tego okresu przygotowawczego - mówił Austriak.
Niestety, czas brutalnie zweryfikował te słowa. Kamiński choć faktycznie rozpoczął sezon jako podstawowy zawodnik, tak z czasem zaczął tracić swoją pozycję. W ostatnim ligowym meczu z Augsburgiem (0:1), Polak pojawił się na murawie zaledwie na 6 minut. Nieco lepiej było tydzień wcześniej, gdy rozegrał 27 minut, w trakcie których wywalczył rzut karny. To jednak sytuacja będąca wciąż daleka od oczekiwań.
- Sytuacja Kamińskiego jest niewątpliwie rozczarowaniem. Na początku sezonu wydawało się, że jest on zwycięzcą okresu przygotowawczego, co zresztą mówił sam trener Hasenhuettl. Jednak później okazało się, że konkurencja jest za duża - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty Franz Krafczyk z portalu 90min.de.
- Kamińskiemu nie pomogła też zmiana systemu na czterech obrońców. Moim zdaniem w roli wahadłowego gra dużo lepiej, niż na lewej obronie, gdzie szybko stracił miejsce w podstawowym składzie. Kamiński w trakcie sezonu wypadł też ze względu na kontuzję, co również mu nie pomogło - dodaje nasz rozmówca.
I faktycznie, Kamiński był podstawowym graczem swojej drużyny przez pierwsze 7 kolejek. Gdy jednak do składu po kontuzji powrócił Joakim Maehle, to on wskoczył na pozycję lewego obrońcy, a sam Wolfsburg z ustawienia z trójką z tyłu, przeszedł na czterech obrońców.
Umiejętności są, przeszkadza system
Licząc sam 2025 rok, Kamiński na boisku spędził 93 minuty. Dla porównania Kacper Urbański, który zdaniem Michała Probierza nie gra w reprezentacji z powodu braku gry w klubie - w obecnym roku ma już w nogach grubo ponad 400 minut. Gdyby selekcjoner miał być konsekwentny, Kamiński powinien znajdować się na szarym końcu zawodników, którzy mogą liczyć na występ z orzełkiem na piersi.
- Szkoda, że zimą nie doszło do wypożyczenia, ponieważ Kamiński potrzebuje regularnych występów, by w pełni wykorzystać swój potencjał - stwierdza Krafczyk.
Sam Kamiński natomiast, w rozmowie z naszym serwisem wyjawił, że był bliski zmiany barw, jednak władze klubu ostatecznie nie wyraziły na to zgody.
- W styczniu chciałem odejść na wypożyczenie. Miałem ofertę z Olympiakosu i Augsburga. Zależało mi, by zostać w Niemczech. Trener i dyrektor sportowy nie zgodzili się, bym odszedł do Augsburga. Usłyszałem w odpowiedzi, że jestem ważną postacią zespołu, będą kontuzje, kartki i na pewno dostanę szansę. Trener powiedział, że mam być w gotowości - mówił (całość TUTAJ).
Na ten moment jednak trudno brać na poważnie słowa o tym, że były piłkarz Lecha Poznań jest ważną postacią Wolfsburga. Michał Probierz w samych dwóch meczach eliminacji do mistrzostw świata podwoił tegoroczny czas gry "Kamyka".
- W meczu reprezentacji z Maltą było widać, że Kamiński ma umiejętności, by w klubach jakim jest Wolfsburg grać częściej. Ale jednak też system musi do niego pasować - tłumaczy nam Krafczyk.
Czy udany występ w przerwie na kadrę poprawił sytuację Kamińskiego? O tym przekonamy się już w sobotę. Mecz Wolfsburg - Heidenheim zaplanowano na godzinę 15:30.
ZOBACZ WIDEO: Tego meczu nie zapomni nigdy. Jeden gol lepszy od drugiego