Ojcem 2-latki jest policjant. Nie posłuchał lekarzy i miał rację

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marcin Wolniewicz, w kółku Laurka
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Marcin Wolniewicz, w kółku Laurka

W grudniu 2023 roku rodzice dwuletniej Laury Wolniewicz usłyszeli diagnozę, która wstrząsnęła zwaliła ich z nóg. Wczesne objawy wzbudziły ich niepokój. Ojciec dziewczynki - piłkarz i policjant - miał nosa.

- Przeraża nas świadomość, że nigdy nie zamienimy z nią słowa, nie przejdziemy się z nią za rękę - mówią rodzice Laury, której los poruszył całą Zieloną Górę. W mieście nieustannie pojawiają się plakaty zachęcające do wsparcia finansowego na rzecz dziewczynki.

Pomimo wielu godzin rehabilitacji i uspokajających zapewnień lekarzy, że Laurka potrzebuje jedynie więcej czasu, rodzice postanowili zlecić badania genetyczne. Wynik okazał się druzgocący: zespół Retta. - W jednej chwili wszystko się dla nas zawaliło - dodają.

Zespół Retta, który dotyka wyłącznie dziewczynek, spowodowany jest mutacją genu na chromosomie X. Dziecko rozwija się prawidłowo do około szóstego miesiąca życia, po czym następuje stopniowy spadek zdolności fizycznych i umysłowych. Choroba prowadzi do znacznej niepełnosprawności i utrudnia kontakt z otoczeniem. Dziewczynki z tą diagnozą często określa się mianem "milczących aniołów".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!

Rodzice Laury codziennie mierzą się z lękiem. Ich córeczka nie mówi, nie siada, nie chodzi. Choć jej ciało rośnie, nie jest w stanie robić tego, co potrafią jej rówieśnicy, jakby była uwięziona w swoim wnętrzu.

Jednak wciąż mają nadzieję. Od pewnego czasu dostępny jest lek w postaci syropu - Daybue, o którym marzą rodziny dzieci z zespołem Retta. Koszt jednej butelki to ponad 10 tysięcy dolarów, a roczna terapia to wydatek około 3 milionów złotych. - Istnieje duże prawdopodobieństwo, że po tym czasie pojawi się terapia genowa - mówią rodzice.

Trzyletnia terapia może spowolnić rozwój choroby i poprawić stan dziecka do momentu wdrożenia leczenia genowego. - Potrzebujemy środków na trzyletnią terapię - wyjaśniają.

Rodzice Laury kierują dramatyczny apel o pomoc: - Błagamy o wsparcie dla naszej córeczki. Nie darujemy sobie, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by ocalić nasze ukochane, jedyne dziecko.

Komentarze (11)
avatar
Barbara Ekert
16 h temu
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Nie posłuchał lekarzy. Tytuł dno. 
avatar
wer_war
22 h temu
Zgłoś do moderacji
19
0
Odpowiedz
Koszt butelki to 10k, firmy farmaceutyczne maja zyski w 100tkach milardow 
avatar
zdzian
22 h temu
Zgłoś do moderacji
42
18
Odpowiedz
Może by tak Kościół coś przeznaczył ze swoich bogactw??? Ach, sorry, oni martwią się tylko o dzieci nienarodzone... 
avatar
Artur Olkiszowski
22 h temu
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Jaki jest sens tych komentarzy?Bezwzględna organizacja samolubow przy władzy od lat trwoni publiczne pieniądze.To nie są patrioci,panstwowcy.To bezwzględna,bezduszna prywata licząca tylko na to Czytaj całość
avatar
Adam Robert Rakowski
1.04.2025
Zgłoś do moderacji
43
13
Odpowiedz
10 miliardów pis przeznaczył na kościółek więc niech teraz pokażą jak się pomaga 
Zgłoś nielegalne treści