Były kadrowicz broni reprezentacji. "To nie jest jazda figurowa"

East News / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Paweł Kryszałowicz
East News / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Paweł Kryszałowicz

- Oczywiście, powinniśmy zagrać zdecydowanie lepiej, ale efekt końcowy jest taki, jak sobie założyliśmy - komentuje po spotkaniu z Maltą Paweł Kryszałowicz. Zdaniem byłego napastnika naszej reprezentacji, kluczowe jest zdobycie 6 punktów.

Reprezentacja Polski wygrała swój drugi mecz eliminacji do mistrzostw świata. Tym razem na Stadionie Narodowym Biało-Czerwoni pokonali 2:0 Maltę. Kadra tym razem zaprezentowała się nieco lepiej, niż podczas wymęczonego zwycięstwa z Litwą, jednak wciąż obraz naszej gry jest daleki od ideału.

- Plan był do wykonania, by zdobyć 6 punktów. Nie dało się więcej zdobyć i to osiągnęliśmy. Oczywiście życzylibyśmy sobie, by ta reprezentacja grała zdecydowanie lepiej, ale też my chyba mamy nieco te życzenia nad wyrost. Dzisiaj piłka się trochę wyrównała, no i niestety wygląda to tak, jak wygląda i nic na to nie poradzimy - komentuje w rozmowie z naszym serwisem były 33-krotny reprezentant Polski Paweł Kryszałowicz.

Jeden jasny punkt

Po meczu z Litwą najbardziej wymownym obrazkiem był fakt, że bohaterem naszej reprezentacji był Łukasz Skorupski, a zaraz za nim najczęściej chwalony był Jan Bednarek.

W meczu z Maltą wyglądało to już nieco lepiej. Dwie bramki, tym razem bez rykoszetów, zdobył Karol Świderski. W jego przypadku głośno jednak jest przede wszystkim o cieszynce. Po obu trafieniach napastnik podbiegł w kierunku trybun, w wymownym geście przykładając dłonie do uszu. Wiele osób nie odebrało tego najlepiej, zwłaszcza po wcześniejszym meczu kadry z Litwą.

- Ja nie zwracam uwagi na takie pierdoły. Każdy robi cieszynkę jaką chcę i chyba nie tym powinniśmy się zajmować. To jest każdego indywidualna sprawa - kwituje jednak temat Paweł Kryszałowicz.

Natomiast zdaniem naszego rozmówcy, jest jeden piłkarz, który zasłużył na wyróżnienie po poniedziałkowym starciu.

- Myślę, że najlepszym zawodnikiem naszej reprezentacji był Jakub Kamiński i na tym bym zakończył, reszty bym nie wyróżniał, zagrali na podobnym poziomie.

Najważniejszy osiągnięty cel

Choć, zwłaszcza po meczu z Litwą, pewien niesmak pozostał, to fakty są takie, że po dwóch pierwszych meczach eliminacyjnych jesteśmy liderem z kompletem punktów. Oczywiście, jak dotąd rozegraliśmy jedynie dwa spotkania z outsideram naszej grupy i to na własnym stadionie, jednak czysto na papierze, spełniliśmy założenia w 100 procentach.

- Oczywiście, powinniśmy zagrać zdecydowanie lepiej, podejść mocniej pressingiem, pokazać, że gramy u siebie, nie dać rywalom rozgrywać piłki, bo moim zdaniem to wyglądało średnio, jednak efekt końcowy jest taki, jak sobie założyliśmy, mamy 6 punktów i tyle - podkreśla Paweł Kryszałowicz.

- Patrząc na nasz skład, to nie licząc "Lewego", jednak te nasze gwiazdy nie grają w największych klubach Europy. Nie stawiajmy tu chociażby Feyenoordu czy Fenerbahce jako europejskiej czołówki, to są jednak średniacy. I potem my jako naród oczekujemy, byśmy grali jak chociażby Holandia, ale na dziś nie mamy do tego wykonawców - zwraca uwagę nasz rozmówca.

- Zagraliśmy na zero z tyłu, mamy zdobytych 6 punktów, a za 3 tygodnie nikt nie będzie pamiętał jak graliśmy, bo to nie jest jazda figurowa na lodzie, tu się liczą wyniki - kwituje Kryszałowicz.

Kolejne spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026 reprezentacja Polski rozegra w czerwcu. Najpierw, 6.06, na własnym boisku podejmiemy Mołdawię, a cztery dni później, na wyjeździe, zmierzymy się z Finlandią.

ZOBACZ WIDEO: Tego meczu nie zapomni nigdy. Jeden gol lepszy od drugiego

Komentarze (1)
avatar
real 23
25.03.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co różni DOBRYCH piłkarzy od piłkarskich ...celebrytów, Ci drudzy po akcji zwłaszcza udanej wzrok kierują na TELEBIM o ...pokazują mnie ..zauważcie ...istne TOK SZOŁ !! 
Zgłoś nielegalne treści