Po zwolnieniu Nuriego Sahina z funkcji trenera Borussii Dortmund, również Łukasz Piszczek opuścił niemiecki klub. Wrócił do Polski i wznowił treningi w LKS-ie Goczałkowice, którego jest wychowankiem.
Były reprezentant Polski znalazł się w kadrze drużyny na potyczkę ze Stalą Brzeg, która zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli. LKS nadal liczy się w walce o awans.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
Piszczek rozpoczął sobotnie spotkanie w wyjściowym składzie. Choć jego zespół był faworytem meczu, to w pierwszej połowie rywalizacji bramki nie padły. Goli nie było również po przerwie i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Wcześniej występ obrońcy w ligowym starciu potwierdził jego ojciec - Kazimierz. Wiceprezes klubu w rozmowie z WP SportoweFakty zaznaczył, że pobyt syna w Borussii zaprocentuje w jego przyszłości (więcej TUTAJ).
- Nie rozmawialiśmy dogłębnie na temat ostatniego czasu w Borussii. Na pewno syn zobaczył, jak to wszystko działa w klubie z europejskiej czołówki. Będzie mógł wykorzystać tę naukę w przyszłości - powiedział.
W dalszej części rozmowy Kazimierz Piszczek przyznał, że były reprezentant Polski jego zdaniem mógłby jeszcze spokojnie rywalizować na wyższym poziomie. Teraz skupia się jednak na grze dla rozrywki.
- Wiem, że ciągle mógłby występować wyżej... ale nie da się pewnych rzeczy oszukać. Syn długo funkcjonował na najwyższych obrotach. Teraz gra dla przyjemności - podsumował.
W poprzednim sezonie Łukasz Piszczek był grającym trenerem LKS-u. W Goczałkowicach założył akademię, w której trenują młodzi adepci futbolu. Szkółka współpracuje z Borussią Dortmund.
Stal Brzeg - LKS Goczałkowice 0:0 (0:0)