Cezary Wilk to były piłkarz Deportivo La Coruna i Realu Saragossa. Przez lata pomocnik występował także w polskiej ekstraklasie - w Koronie Kielce, ŁKS-ie Łódź i Wiśle Kraków, z którą w 2011 roku zdobył mistrzostwo kraju.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Czy Wojciech Szczęsny powinien zostać w Barcelonie na kolejny sezon?
Cezary Wilk: Zadam pytanie: z czyjej perspektywy warto przedłużyć Wojtkowi umowę?
To znaczy?
Jeśli klub zamierza od razu postawić na Marca-Andre ter Stegena po jego powrocie po kontuzji, to zastanówmy się, czy w jednej szatni potrzeba dwóch bramkarzy takich jak Wojtek i Inaki Pena. Dla Barcelony pewnie lepszym i tańszym rozwiązaniem byłby Pena. Warto, by rezerwowy był w perspektywicznym wieku. Z założenia młodszy zawodnik zawsze ma czas, może się uzbroić w cierpliwość i w spokoju pracować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
Pobyt Szczęsnego w drużynie w formie bramkarza numer dwa lub trzy byłby zatem niepotrzebny?
Trzymanie takiego zawodnika jak Wojtka tylko na ławce byłoby błędem. Mówię na podstawie tego, co sam doświadczyłem w szatni piłkarskiej. Widziałem rywalizację na ostrzu noża dwóch klasowych bramkarzy o podobnych umiejętnościach i to nigdy nie wpływało dobrze na drużynę.
Co masz na myśli?
Gdy dwóch graczy o dużym ego walczy o jedno miejsce, zawsze są tarcia. Widać było zgrzyty w szatni. Nie powiem gdzie i pomiędzy kim, bo nie zdradzam sekretów szatni. Być może podobnie wyglądałoby to pomiędzy Szczęsnym a ter Stegenem? Pytanie też, czy Wojtek mógłby włączyć się do rywalizacji z Niemcem. Wydaje się, że przed jego kontuzją szczebel wyżej od Wojtka był jednak ter Stegen.
Zobaczmy zresztą, co działo się ostatnio w Barcelonie. Te ciągłe pytania hiszpańskich mediów, kto jest numerem 1 sprawiły, że Hansi Flick musiał zareagować i jasno się opowiedzieć, bo doszło już do fermentu wokół drużyny.
Jesteś zaskoczony, że numerem 1 w Barcelonie został Szczęsny?
Z jednej strony nie sądziłem, że będą tak długo trzymali Wojtka na ławce, ale na podstawie występów w meczach wydawało mi się, że to Pena będzie pierwszym wyborem. Pena bronił świetnie. Barcelona nie straciła ani jednego punktu z powodu jego formy.
Ale od nowego roku broni Szczęsny.
Przez te spekulacje sam zapomniałem, jak to wygląda rzeczywiście w szatni. Hiszpańskie media drążyły temat, analizowały, podgrzewały sytuację. Ale przecież o wszystkim decyduje trener. Może to banał, ale tak jest. Trener nie patrzy, czy dany zawodnik podoba się opinii publicznej. Sam wyczuwa sytuację i decyduje o składzie.
Jeżeli prezesi Barcelony myślą podobnie jak ty, to wychodzi na to, że czas Szczęsnego w klubie powoli się kończy. Jego kontrakt wygasa za cztery miesiące.
Wracamy do pytania z początku: czy tak doświadczonego bramkarza jak Szczęsny chcemy mieć na ławce w momencie, gdy jest też Pena?
Hansi Flick dobrze się zachował dając Peni czas. Mógł się Hiszpan pokazać w meczach. Z drugiej strony, obróćmy sytuację. Szczęsny broni bardzo dobrze, dochodzi mu konkurent i nagle ląduje na ławce. Jak wtedy byśmy patrzyli na taką decyzję? Weźmy w nawias, że Wojtek jest Polakiem. Prawda jest taka, że nie było powodu, by zmieniać bramkarza w Barcelonie. W grę wchodzą detale.
W Hiszpanii mówi się o nowej umowie dla Szczęsnego, ale także dla Roberta Lewandowskiego.
Tu sytuacja jest o tyle inna, że w Barcelonie nie ma następcy Lewandowskiego. Barca ma typową "9", Robert zapewnia drużynie swobodę zdobywania istotnych bramek przesądzających o wyniku. W takich sytuacjach wychodzi kunszt napastnika.
Obecny kontrakt Lewandowskiego obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.
Pamiętajmy, że Robert ma już swoje lata, dlatego przedłużenie kontraktu o więcej niż rok nie wchodzi w grę. Myślę, że "Lewy" nie straci na jakości nawet za dwa, trzy sezony. To bardzo świadomy zawodnik, wie, jak rozkładać siły. Może dojść jednak do innej przemiany: Lewandowski będzie grał mniej. Już teraz jest częściej zmieniany. W przyszłości może na przykład opuszczać niektóre mecze lub też grać krócej. Absolutnie nie wyrokowałbym, że to początek końca Roberta.
Jak długo Lewandowski będzie tak skuteczny?
Jest w zespole, który kreuje sytuacje. Nie musi się cofać po piłkę, szarpać. Jest obudowany świetnymi piłkarzami. Łatwiej mu czekać na ruch kolegów i finalizować akcję.
Lewandowski odżył u Hansiego Flicka?
Cały zespół zaczął grać inaczej. Zauważmy: Robert bardzo dobrze "czyta" swój zespół i korzysta z mocy drużyny. Jeśli Barcelona gra dobrze, Robert znajduje swoje miejsce na boisku. Ale jak drużynie nie idzie, to nie jest w stanie zmienić gry zespołu, dlatego tak ważne jest, jacy piłkarze otaczają Lewandowskiego na boisku.
Doceniajmy Roberta, bo jak przestanie grać... Przyzwyczailiśmy się trochę, że to jeden z głównych aktorów prawie największego widowiska świata. Występuje w zespole wyjątkowym, grającym wybitny futbol. Trzeba się tym cieszyć, a gdy zdarzy mu się słabszy mecz, to po prostu zachować wyrozumiałość.
Ostatnio nawet w hiszpańskiej prasie chwalą Lewandowskiego.
Czytam regularnie hiszpańską "Marcę" i mogę potwierdzić, że bardzo rzadko pojawiają się negatywne opinie na temat Roberta. Chyba że drużyna zagra słabiej, to Robert dostaje nieco rykoszetem.
Tamtejsze media należy brać z dystansem. Nie brakuje "podkręconych" historii lub przestrzelonych "newsów". W Hiszpanii każdy dziennikarz nie kryje się ze swoimi upodobaniami odnośnie klubu. Mówią otwarcie, komu kibicują, na antenie. W Polsce to nie do pomyślenia. Poza tym eksperci dyskutują o futbolu cały czas. Sam włączam audycję "Partidazo" w Radio Cope codziennie przed północą. Debatują dwie godziny, dzień w dzień! Mają luźne podejście do informacji. Jeśli newsy się nie sprawdzają, trudno. Raz ty się pomylisz i trafisz kulą w płot, a jutro zrobi to twój kolega. Hiszpanie traktują to z uśmiechem, żyją dniem dzisiejszym.
Kto zostanie mistrzem Hiszpanii?
Z trójki Real Madryt, Atletico i Barcelona na przestrzeni tego sezonu, tylko Real nie miał jeszcze świetnego momentu. Najlepiej ogląda się Barcelonę, ale czy to wystarczy? Jestem bliski teorii, że to Atletico sięgnie po tytuł. Na początku rozgrywek walczyli o przetrwanie, ale odrobili sporo punktów. Poza tym: Diego Simeone świetnie zarządza kadrą. Potrafi też przewrócić cały system gry, wymyślić nowy w trakcie meczu i jeszcze wrócić do pierwotnego ustawienia. Stawiam na Atletico.
Rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)