Gdy Michał Skóraś latem 2023 roku opuszczał Lecha Poznań, wydawało się, że robi bardzo rozsądny, kolejny krok w swojej karierze. Skrzydłowy, który był jednym z liderów "Kolejorza", do tego zaprawionym w europejskich bojach, gdzie wraz z Lechem osiągnął ćwierćfinał Ligi Konferencji, przenosił się do Belgii, czyli ligi będącej na papierze półkę wyżej niż Ekstraklasa.
Nie był to skok na głęboką wodę pokroju chociażby Modera, Karbownika czy Kozłowskiego, którzy z polskiej ligi ruszyli od razu na podbój Premier League. Wydawało się, że wszystko ma tu ręce i nogi.
Niestety. Niespełna dwa lata później wydaje się, że Belgia mocno przerosła urodzonego w Jastrzębiu-Zdroju piłkarza.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Skóraś nie jest wystarczająco dobry - skwitował ostatnio były 86-krotny reprezentant Belgii Franky Van der Elst. W sukurs poszły mu lokalne media, które zaczęły prognozować nawet rychły koniec Skórasia w Belgii.
Liga, która ostatnio nie kocha Polaków
- To są głosy ludzi, którzy go obserwują. Odpowiedź na to może być tylko jedna - powinien udokumentować swoją wartość w zespole i doprowadzić do tego, by te głosy zamilkły - komentuje całą sytuację w rozmowie z WP SportoweFakty Włodzimierz Lubański.
Legendarny napastnik reprezentacji Polski to jeden z wielu piłkarzy, którzy w przeszłości imponowali na belgijskich boiskach. Lubański rozegrał 219 meczów w barwach Lokeren, w których zdobył 87 bramek.
Oprócz niego legendami w Belgii zostali też chociażby Mirosław Waligóra, który do dziś posiada rekord występów w barwach Lommel SK (281) czy Marcin Wasielewski, za którym kibice Anderlechtu jeździli nawet do Anglii, by wspierać go, gdy ten był już piłkarzem Leicester.
Świetną renomę w Belgii wypracowali sobie także bracia Żewłakow czy Marek Kusto. Najświeższym przykładem na Polaka, który podbił serca Belgów jest natomiast Łukasz Teodorczyk, który w sezonie 16/17 został nawet królem strzelców, zdobywając 22 bramki w 38 meczach.
Od tego czasu jednak niedługo minie 10 lat, a belgijska Jupiler League stała się dla Polaków ziemią przeklętą. Od tamtej pory bowiem w Belgii swoich sił próbowali (nie licząc Skórasia): Jakub Piotrowski, Rafał Pietrzak, Patryk Walicki, Kacper Kozłowski, Kamil Piątkowski, Radosław Majecki, Karol Fila, Aleksander Buksa, Karol Borys, a ostatnio do tego grona dołączył Karol Czubak.
Część z nich była co prawda do Belgii jedynie wypożyczana, ale wymownym jest fakt, że jedynym, który przekroczył liczbę 25 spotkań w jednym zespole jest Majecki (34 mecze w Cercle Brugge). Względnie zadowolony ze swojego wypożyczenia mógł być także Kamil Piątkowski (21 meczów w Genk). W przypadku reszty, były to większe lub mniejsze zawody. Czy możemy zatem spodziewać się, że w najbliższym czasie Belgowie będą omijać nasz kraj szerokim łukiem?
- To są indywidualne decyzje i podejście. Wielu menadżerów i skautów jeździ po wszystkich krajach Europy i na pewno doskonale znają też rynek polski. Zdecydowanie jednak w ostatnim czasie nie było tu faktycznie jakichś spektakularnych sukcesów - przyznaje Lubański.
Odpowiedzieć na jedno ważne pytanie
Czy zatem Skóraś może jeszcze okazać się tym, który odwróci fatalny trend? 25-latek ma już na koncie 74 mecze w Brugii. Trudno zatem mówić o braku szansy czy czasu na aklimatyzację. Kupiony za 6 mln euro piłkarz nie odpłaca się jednak specjalnie liczbami. 6 bramek i 8 asyst to nie są osiągnięcia, tłumaczące taki wydatek (Brugia tylko 5 razy zapłaciła za zawodnika więcej niż 8 mln euro, transfer Skórasia plasuje się w czołowej 15 najdroższych nabytków w historii klubu).
- Nie potrafi się przebić do pierwszego składu, a co za tym idzie zaufanie do niego maleje - komentuje Lubański.
Skóraś, choć gromadzi kolejne występy, to z reguły gra "ogony". Mimo 27 meczów w obecnym sezonie, łącznie na murawie spędził zaledwie nieco ponad 800 minut, co przełożyło się na dwa trafienia w Pucharze Belgii. Głosy płynące z Brugge na temat jego gry nie powinny zatem specjalnie dziwić.
- Przede wszystkim trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jak on sam się czuje w tym całym otoczeniu. To jest najważniejsza sprawa. Jakie jest obecnie podejście do jego udziału w zespole przez kolegów - twierdzi Lubański.
Belgijski portal HLN ma mniej wątpliwości. "Wygląda na to, że to jego ostatnie miesiące w Clubie Brugge. To rozdział, którego nie można uznać za sukces, podobnie jak jego występów w Lidze Mistrzów. Nie zrobił nic, by zmienić swój status" - stwierdzili dziennikarze.
Po straceniu miejsca w Clubie Brugge, wypadł też z reprezentacji Polski. Piłkarz, który był na Euro 2024, jesienią nie dostał ani jednego powołania od Michała Probierza.
Obecny kontrakt Skórasia wygasa jednak dopiero w 2027 roku. Jeżeli zatem chciałby zmienić klub, potencjalny nowy pracodawca będzie musiał wyłożyć za niego konkretne pieniądze. Pytanie, na odzyskaniu ilu, z 6 zainwestowanych milionów, wciąż liczą Belgowie.
Mimo kłopotów z regularną grą, Michał Skóraś znalazł się w kadrze mistrza Belgii na rewanżowy mecz 1/16 Ligi Mistrzów z Atalantą. Spotkanie zostanie rozegrane we wtorek o godz. 21. Transmisja w Canal+ Sport. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica