Górnik skarcony przez... Podolskiego. Niespodzianka w Zabrzu

PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Lukas Podolski
PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Lukas Podolski

W Zabrzu liczono na pewne zwycięstwo nad Puszczą Niepołomice i dobre wejście w rundę wiosenną. Tymczasem po festiwalu nieskuteczności Górnik tylko zremisował 1:1, a goście gola zdobyli... Lukasem Podolskim.

Za Górnikiem Zabrze bardzo dobra jesień w PKO Ekstraklasie. Na tyle dobra, że w kontekście drużyny z Roosevelta zaczęło mówić się o namieszaniu w czołówce. O to może być jednak ciężko ze względu na bardzo wąską kadrę. Zimą odeszło kilku kluczowych graczy, na czele z Damianem Rasakiem. Wprawdzie pojawiły się i nowe twarze, a Jan Urban wyciska zdecydowanie więcej ze swoich podopiecznych, niż można się po nich spodziewać, ale to znowu budowanie w dużej mierze od nowa. Zabrzanie z pewnością uprzykrzą życie niejednemu, lecz na nic więcej od środka tabeli nie powinni raczej liczyć.

Puszcza Niepołomice będzie wiosną walczyć o utrzymanie. Bój ten łatwy nie będzie, bo obecnie niepołomiczanie balansują na granicy strefy spadkowej i muszą ze sporym strachem oglądać się za siebie. Aby złapać głębszy oddech zespół Tomasza Tułacza musi wygrywać, o co nie jest mu łatwo - w tym sezonie odnieśli oni tylko cztery zwycięstwa. Co ciekawe, Górnik jest dla Puszczy rywalem dość... wygodnym. Wszak niedzielni goście nigdy z zabrzanami jeszcze nie przegrali.

Pierwsza połowa była dominacją ze strony miejscowych. Górnik grał w piłkę głównie na połowie Puszczy, atakował i szukał goli. Aktywny - w końcu w pozytywnym, a nie bandyckim sensie - był Lukas Podolski. Niemiec brał na siebie odpowiedzialność, rozgrywał akcje czy strzelał na bramkę. Najgroźniej było po jego potężnej bombie posłanej tuż sprzed pola karnego, kiedy to Kewina Komara uratowała poprzeczka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią

Wcześniej dwie szanse miał równie aktywny Taofeek Ismaheel. Skrzydłowy już na początku meczu powinien trafić do siatki, ale po podaniu Erika Janzy fatalnie trafił w piłkę, która powędrowała obok słupka. Kilka minut później przymierzył już zdecydowanie lepiej, lecz na linii dobrze zachował się Komar. Przewaga Górnika była niepodważalna i kwestią czasu było, kiedy gospodarze napoczną słabiutkiego rywala. Stało się to w 37. minucie.

Podolski posłał długie podanie z własnej połowy, pojedynek główkowy z obrońcą wygrał Ismaheel, a płaskim strzałem wynik spotkania otworzył Luka Zahović. Puszcza igrała z ogniem i w końcu się poparzyła. Mało tego, zaraz po wznowieniu gry mogło być 2:0, ale błąd Komara pozostał bez konsekwencji.

Goście w zasadzie tylko raz zdołali mocniej zagrozić bramce strzeżonej przez Michała Szromnika. W końcówce pierwszej połowy z piłką pomknął Mateusz Stępień, wpadł w pole karne i huknął w boczną siatkę.

Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie. Górnik nadal atakował, a Puszcza próbowała nie stracić drugiego gola. Nie ułatwiał jej tego niepewny Kewin Komar. Już w 50. minucie "wypluł" przed siebie strzał Podolskiego, a przed dobitką Yosuke Furukawy uchronił go kolega z linii obrony. Za moment popełnił kolejny błąd, ale Japończyk znowu nie zdołał skarcić przeciwnika.

Po nieco godzinie gry powinno być 2:0. Ismaheel ładnie wychodził na pozycję, co dostrzegł Podoolski. Nigeryjczyk dostał dobre podanie i stanął oko w oko z Komarem. Wcześniej jednak źle piłkę przyjął, przez co nie zdołał oddać takiego uderzenia, jakiego by sobie życzył. Tym razem górą był golkiper niepołomiczan.

Im bliżej jednak końca meczu, tym bardziej naciskała Puszcza. Było to nieco chaotyczne, lecz Trójkolorowi nie do końca potrafili się przeciwstawić. Do tego mieli z tyłu głowy, że prowadzą 1:0, więc dążenie za wszelką cenę do kolejnego trafienia może się źle skończyć. A wiadomo, że najlepszą obroną jest atak, o czym gospodarze zapomnieli. Dzięki temu dobrą szansę miał Dawid Abramowicz, ale źle główkował z kilku metrów. Kolejne minuty zwiastowały coraz większe problemy dla zabrzan. Aż w końcu stało się.

Piłka powędrowała z autu w pole karne, gdzie doszło do zamieszania. Na linii bramkowej bronił Podolski i zrobił to na tyle nieporadnie, że strzelił gola dla rywali Konradem Stępniem, niczym niegdyś reprezentacja Polski.

Górnik zremisował u siebie 1:1 z Puszczą na własne życzenie. Mając tyle szans nie potrafił dobić bardzo słabego rywala, a w końcówce zaczął bronić wyniku i został ukarany za minimalizm.

Górnik Zabrze - Puszcza Niepołomice 1:1 (1:0)
1:0 - Luka Zahović 37'
1:1 - Konrad Stępień 87'

Składy:
Górnik Zabrze:

Michał Szromnik - Dominik Szala, Kryspin Szcześniak, Josema, Erik Janza - Taofeek Ismaheel (88' Lukas Ambros), Patrik Hellebrand, Dominik Sarapata (71' Sondre Liseth), Yosuke Furukawa (71' Paweł Olkowski) - Lukas Podolski, Luka Zahović.

Puszcza Niepołomice: Kewin Komar - Piotr Mroziński, Łukasz Sołowiej (78' Artur Craciun), Dawid Szymonowicz, Dawid Abramowicz - Jakub Serafin (69' Gierman Barkowskij), Konrad Stępień - Mateusz Stępień (90+3' Ioan-Calin Revenco), Mateusz Cholewiak (46' Georgij Żukow), Antoni Klimek (78' Roman Jakuba) - Michalis Kossidis.

Żółte kartki: Josema (Górnik) oraz Barkowskij (Puszcza).
Sędzia:

Paweł Malec (Łódź).[b]

[/b]

Komentarze (0)