Debata na temat obsady bramki w FC Barcelonie trwa. Po kontuzji Marca-Andre ter Stegena, Inaki Pena stał się podstawowym bramkarzem drużyny. Jednak w październiku zeszłego roku zespół wzmocnił się Wojciechem Szczęsnym.
Polak długo czekał na swoją szansę. Dostał ją na początku stycznia. I choć popełnia błędy, to zyskał zaufanie szkoleniowca Hansiego Flicka.
Takiego ruchu trenera nie może zrozumieć Santiago Canizares. Były bramkarz wyraził swoje zdziwienie decyzją Flicka.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski ma trójkę dzieci. "To przede wszystkim frajda"
- Naprawdę tego nie rozumiem. To, co do tej pory widziałem u Szczęsnego, nie przekonało mnie. To musi być coś osobistego - powiedział w rozmowie z "Cadena Cope". Canizares uważa, że Flick patrzy na długoterminowe korzyści.
Były golkiper dodał, że Flick może uważać Szczęsnego za lepszego od Peny, nawet jeśli Polak nie zasługuje na to. - W niektórych meczach, w których grał, Barca wygrała pomimo tego, że Szczęsny był na boisku - stwierdził.
Canizares, który grał w Valencii w latach 1998-2008, podkreślił, że trenerzy często nie znają się na bramkarzach.
- Nie wiem, czy tak jest w przypadku Flicka, ale moim zdaniem jest bardzo niewielu trenerów, którzy znają się na bramkarzach - dodał. Zasugerował, że wówczas powinno się wysłuchać opinii swojego sztabu, w tym trenera bramkarzy. przypomnijmy, ze według hiszpańskiej prasy Ramon de la Fuente, trener golkiperów Barcelony, optował za pozostawieniem Peny między słupkami.