Rzeczywistość szybko zafundowała zimny prysznic tym kibicom, którzy sądzili, że Wojciech Szczęsny z miejsca wskoczy do bramki Barcelony. Były reprezentant Polski został ściągnięty do klubu awaryjnie, z emerytury. Potrzebował tygodni, by się nieco odrdzewić, spalić kilka kilogramów, bo przecież sam mówił, że od mistrzostw Europy nie robił kompletnie nic, leżał na plaży. Szczęsny potrzebował także czasu, by mentalnie przestawić się na tryb rywalizacji na najwyższym poziomie. Dlatego bramkarz wolał zaczekać z debiutem dopiero do początku nowego roku.
I spotkania, w których Szczęsny dostał szansę, wiele pokazały. Z UD Barbastro Polak był bezrobotny, ale z Athletic Bilbao i Realem Madryt mógł się wykazać. Oprócz dwóch dobrych interwencji z Athletic, Szczęsny miał też kilka niepewnych zachowań. Przede wszystkim przed polem karnym. Dwa razy minął się z piłką. W jednej sytuacji rozpaczliwie gonił ją aż do własnej szesnastki. W końcu rzucił się i ją złapał. Mógł głęboko odetchnąć.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
W finałowym spotkaniu o Superpuchar Hiszpanii z Realem Madryt nasz bramkarz znowu nie popisał się za szesnastką. Wyszedł wysoko, choć nie musiał, a dalej ratował się faulem wchodząc zdecydowanie w nogi Kyliana Mbappe. Szczęsny źle ocenił sytuację, dostał czerwoną kartkę i po niespełna godzinie zszedł z boiska. Gdy jeszcze grał, dwukrotnie rzucił się "w ciemno" przy uderzeniach graczy Realu - Mbappe strzelił mu gola, a w innej sytuacji Szczęsnego uratował słupek.
W obu meczach jego błędy nie miały konsekwencji, Barcelona ostatecznie zdobyła trofeum. Ale choćby wejście Inakiego Peni w spotkaniu z Realem i jego znakomita interwencja przy uderzeniu Mbappe potwierdziła, że to Hiszpan jest w lepszej formie.
Hiszpańskie media sugerowały, że bramkarz, który zacznie spotkanie z Getafe od początku, zostanie w pierwszym składzie do końca sezonu. Flick postawił na Penę. To bolesna decyzja dla Polaka, ale słuszna, bo odkąd Pena zastępuje kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena, spisuje się bez zarzutu. Do Szczęsnego można mieć małe uwagi, choć Polak wielkich błędów nie popełnił.
I według tamtejszego reportera Víctora Navarro, to Pena będzie bronił w lidze, a Szczęsny otrzyma od Flicka nagrodę pocieszenia i występy w Champions League. Nie wiadomo jednak, czy chodzi tylko o dwa ostatnie mecze fazy ligowej (najbliższy już w środę z Benficą) czy jednak do końca rywalizacji Barcelony w tych rozgrywkach. Drużyna Polaków pozostaje jeszcze w grze w Pucharze Króla.
Być może to jedyne okazje dla klubu z Katalonii, by sięgnąć w tym sezonie po kolejne trofea. Oddala się bowiem szansa wygrania ligi, mimo że do 14. kolejki Barcelona pozostawała na szczycie. Drużyna Flicka straciła punkty już po raz siódmy od wygranego El Clasico z Realem na Santiago Bernabeu (4:0) pod koniec października. Tym razem remisując z Getafe 1:1.
Robert Lewandowski miał jedną szansę na gola. W pierwszej połowie główkował, wyszło z tego podanie, ale Jules Kounde i Ronald Araujo nie byli w stanie umieścić piłki w bramce z bliskiej odległości. Nasz napastnik szukał gry przed polem karnym, ale nie dostawał podań. Mocno poturbowali go także obrońcy Getafe.
Kapitan reprezentacji Polski miał znakomite wejście w sezon. Zdobył czternaście bramek w lidze już w październiku. Ale zaciął się jak cała drużyna, od jedenastej kolejki i meczu z Realem.
Od tego momentu trafił w La Liga tylko dwa razy, a Barcelona nie radzi sobie z klubami z dolnych rejonów tabeli. W meczach z Las Palmas, Leganes, Realem Sociedad, Celtą Vigo, Betisem i Getafe zdobyła trzy punkty. Barca potrafi rozgromić Real Madryt 5:2 czy Betis 5:1 w krajowych pucharach, by za kilka dni w lidze wybić sobie zęby na pierwszym krawężniku.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)