Z Gdańska - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Biało-Czerwone właśnie w taki sposób rozpoczęły udział w kolejnej edycji Ligi Narodów. W pierwszej połowie zadały rywalkom dwa ciosy - najpierw w 17. minucie do siatki trafiła Ewelina Kamczyk, zaś cztery minuty później - Adriana Achcińska.
- Bardzo dobre rozpoczęcie tej Ligi Narodów. Myślę, że pierwsza połowa naprawdę wyglądała bardzo dobrze. W tej drugiej połowie trochę intensywność spadła i myślę, że nad tym będziemy pracować. Ale i tak uważam, że z naszej strony w tym spotkaniu było dużo ciekawych zagrań - mówiła nam na gorąco po spotkaniu Ewa Pajor.
Napastniczka FC Barcelona popisała się efektowną asystą przy trafieniu na 2:0, kiedy to otrzymała podanie od koleżanki, podbiła sobie piłkę, wzięła rywalkę na plecy, wykonała piwot i popędziła w stronę irlandzkiej bramki, a następnie dostrzegła świetnie ustawioną Achcińską.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hiszpańscy kibice oszaleli na punkcie Pajor
- No tak, akurat dostałam piłkę, więc coś trzeba było wymyślić, aby obrończynię minąć. No i takie coś mi właśnie do głowy padło, żebym tak zrobiła. Fajnie to wyszło, więc cieszę się, że Ada też z tego bramkę strzeliła i to wszystko się tak ładnie złożyło - skomentowała kapitan polskiej kadry.
A propos asystowania, ostatnio Ewa Pajor w reprezentacji Polski w tej roli się odnajduje, zaś ciężar zdobywania bramek jest rozłożony pomiędzy kilka piłkarek.
- Chcę po prostu dawać siebie wszystko dla drużyny, czy to będzie nawet obrona w polu karnym, jak na przykład przy fragmencie gry, czy to będzie asysta, czy bramka, czy coś innego. Najważniejsze jest to, aby zespół dobrze funkcjonował, aby zespół dobrze się czuł i na końcu zwyciężał. I tutaj to jest dla mnie najważniejsze - uważa kapitan Biało-Czerwonych.
Te dwa trafienia uspokoiły grę Polek i pozwoliły im swobodnie prowadzić grę. Więcej goli nie padło i... to z kolei wywołuje mały niedosyt.
- Myślę, że ta pierwsza połowa była właśnie dobra pod kątem czytania gry - czyli kiedy możemy właśnie tę piłkę rozgrać, a kiedy zagrać szybszą akcję. To chcemy na pewno poprawić, aby w drugiej połowie intensywność cały czas była na tak samo wysokim poziomie. Chcemy tym rytmem, my jako zespół, dobrze funkcjonować. Myślę, że to właśnie będzie celem na wtorkowy mecz w Rumunii - twierdzi Pajor.
Podczas piątkowego spotkania na Polsat Plus Arenie Gdańsk temperatura oscylowała w okolicach zera stopni Celsjusza. Z drugiej strony - nie było mrozu. Z tym także piłkarki musiały sobie poradzić.
- Myślę, że od samego początku temperatura tutaj w Gdańsku jest niska, więc byliśmy do tego już przyzwyczajone od pierwszego dnia zgrupowania. W piątek nawet nie było, muszę przyznać, aż tak zimno, jak myślałyśmy, więc konieczna byłą dobra rozgrzewka i utrzymanie cały czas właśnie w takiej koncentracji. Myślę, że to nam pomogło, aby było ciepło podczas meczu - uśmiechnęła się Pajor.
Przed reprezentacją Polski w tym okienku kadrowym mecz z Rumunią w Bukareszcie, który odbędzie się we wtorek 25 lutego o 17:00.