Wygląda na to, że nie ma już nadziei dla Śląska Wrocław. W sobotę wicemistrz Polski po bardzo słabej grze przegrał w Gdańsku z Lechią 0:1 (-----> RELACJA) i wiadomo już, że zakończy rok 2024 na ostatnim miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.
Na konferencji prasowej po meczu pojawił się jeden z tymczasowych trenerów Michał Hetel. Zabrakło natomiast Marcina Dymkowskiego, który w ogóle nie pojechał nad morze. Oficjalnie z powodu choroby, natomiast mówi się o tym, że po prostu zrezygnował z pracy.
Inna sprawa, że na Hetela czekaliśmy ponad godzinę, ale to detale. W końcu jednak się pojawił.
- W naszej sytuacji było to trudne i wymagające spotkanie. Mieliśmy na początku swoje sytuacje i niestety po raz kolejny nie zamieniamy ich na bramki. Stracony gol bardzo utrudnił nam grę i z tego powodu przegrywamy mecz - ocenił trener Hetel.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Spodziewaliśmy się trudnego meczu i do końca nie byliśmy pewni, jak zagra Lechia po zmianie trenera. Musieliśmy być gotowi na wszystkie warianty. W sytuacji, gdy grają dwa zespoły walczące o utrzymanie, widzimy mało organizacji, planu, a dużo chaosu. Realizacja naszego planu była na niskim poziomie. Wymagamy od siebie więcej - komentował trener Śląska.
Nie potrafił jednak udzielić odpowiedzi na pytanie jaki był plan na to spotkanie.
Śląsk jest w bardzo trudnej sytuacji. Ma też jeszcze do rozegrania zaległy mecz z Radomiakiem Radom.
- Musimy wierzyć i zrobić wszystko, żeby wygrać. Wiele słów zostało już wypowiedzianych. Można to pięknie opakowywać, pięknie mówić, ale później trzeba wyjść na boisko - powiedział trener Hetel.
- Będąc w tak trudnym momencie, to trochę nic ci nie wychodzi. Zamiast strzelić gola, to go tracisz i później bardzo trudno jest się podnieść. Rywala te bramki budują, a nam podcinają skrzydła. Musimy zdobywać bramki - podsumował.