W Gdańsku zaświeciło słońce. Lechia wygrała mecz o życie

PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk wygrała mecz o życie
PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk wygrała mecz o życie

Lechia Gdańsk wygrała mecz o życie ze Śląskiem Wrocław. W debiucie Johna Carvera w roli trenera gdańszczanie pokonali wicemistrza Polski 1:0 i choć w małym stopniu poprawili swoją sytuację w tabeli.

Mecz przebiegał dokładnie tak, jak można było przewidzieć. To znaczy, te drużyny nie bez powodu są na samym dnie ligowej tabeli. Przedostatnia Lechia Gdańsk grała z ostatnim Śląskiem Wrocław. No i cóż... nie był to spektakl, do którego kibice będą chętnie wracać podczas zbliżającej się wielkimi krokami wigilijnej kolacji.

W starciu dwóch słabeuszy wygrał zespół... może nie tyle lepszy, co mniej słabszy. Tabela w tym przypadku nie kłamie. Śląsk zaprezentował się w Gdańsku beznadziejnie. Lechia przeprowadziła natomiast kluczową akcję tuż przed przerwą, gdy Bohdan Wjunnyk przytomnie zaatakował bliższy słupek i zdobył bramkę po rajdzie Dominika Piły.

Lechii udało się wykorzystać grę w przewadze, bo na boisku nie było już wówczas Piotra Samca-Talara, który doznał kontuzji mięśniowej. Przy linii bocznej na zmianę czekał Sebastian Musiolik, ale wszedł dopiero, gdy futbolówka znalazła się w siatce.

Ktoś powie, że cztery punkty zdobyte przez Lechię w tym sezonie w rywalizacji z wicemistrzem Polski to spore osiągnięcie. Pewnie by tak było, gdyby nie okoliczności i forma tegoż wicemistrza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Błysk byłego piłkarza Barcelony! Fantastyczny gol

Niemniej, to goście mogli, a nawet powinni jako pierwsi wyjść na prowadzenie. Lechia miała rzut rożny, ale wyszła z tego fenomenalna kontra wrocławskiego zespołu. Piotr Samiec-Talar idealnie wypuścił Sylvestera Jaspera, ale ten zachował się źle w sytuacji sam na sam z bramkarzem i strzelił prosto w niego.

I to by było na tyle ofensywnych szaleństw Śląska w tym spotkaniu. Po przerwie z ostrego kąta strzelił jeszcze Mateusz Żukowski, ale Bohdan Sarnawśkyj był dobrze ustawiony i nie popełnił błędu.

Lechia względnie kontrolowała spotkanie. Była zespołem, któremu przynajmniej o coś chodziło. I bliżej było drugiej bramki dla gospodarzy niż czegokolwiek ze strony Śląska.

Oczywiście jeszcze za wcześnie, by mówić, że nowy trener John Carver odmienił zespół, bo jednak przeciwnik był beznadziejny, natomiast trzy punkty wywalczone w ostatnim meczu w 2024 roku z pewnością wleją trochę optymizmu w zawodników i kibiców. Tego nie można powiedzieć o Śląsku, który zakończy rok na ostatnim miejscu w tabeli.

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
1:0 Bohdan Wjunnyk 41'

Składy:

Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Kacper Sezonienko, Iwan Żelizko, Anton Carenko (63' Tomasz Neugebauer), Rifet Kapić (90+6' Louis D'Arrigo), Maksym Chłań (90+6' Karl Wendt) - Bohdan Wjunnyk (77' Tomasz Wójtowicz).

Śląsk: Rafał Leszczyński - Łukasz Bejger (76' Jehor Macenko), Aleks Petkow (61' Simeon Petrow), Aleksander Paluszek, Tommaso Guercio - Piotr Samiec-Talar (41' Sebastian Musiolik), Peter Pokorny, Tudor Baluta (59' Burak Ince), Petr Schwarz, Sylvester Jasper (59' Arnau Ortiz) - Mateusz Żukowski.

Żółte kartki: Carenko, Piła, Kapić (Lechia) oraz Baluta, Pokorny, Guercio (Śląsk).

Sędzia: Piotr Rzucidło (Warszawa).

Komentarze (2)
avatar
JARKO
7.12.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Przecież Lechia chyba też licencji nie dostanie? 
avatar
Pit7
7.12.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Oj Slask czarno to widze jak nie dokonacie w czasie zimowej przerwy dobrych zakupów to niestety będzie spadek !!!