We wtorek (3 grudnia) polskie piłkarki wywalczyły historyczny sukces. Po raz pierwszy Biało-Czerwone zameldowały się na mistrzostwach Europy. Wszystko po pokonaniu w dwumeczu barażowym reprezentację Austrii.
Awans na Euro idzie w parze z premią. Choć obecnie nie jest jeszcze ustalona jej dokładna wysokość, to padły już pierwsze obietnice. Szczegóły w rozmowie z portalem eurosport.pl zdradził Łukasz Wachowski, sekretarz generalny związku.
- Dostałem zapewnienie, że będzie to z całą pewnością kwota większa niż w przypadku Euro 2022. Może nawet ponad dwukrotnie - powiedział. Dodajmy, że UEFA awans na Euro rozgrywane trzy lata temu wyceniła na 600 tysięcy euro.
ZOBACZ WIDEO: Co za trafienie! Huknął tak, że bramkarz był bez szans
Jak łatwo policzyć, dwukrotność tej kwoty to 1,2 miliona euro (w przeliczeniu na polską walutę daje to około 5,1 miliona złotych). Kiedy poznamy dokładną kwotę? Wszystko zależy od tego, kiedy rozstrzygnie się kwestia sprzedaży praw telewizyjnych.
Rzecz jasna pieniądze przekazane przez UEFA nie powędrują w całości do zawodniczek. Tak jak w przypadku drużyny męskiej, tak i tutaj Polski Związek Piłki Nożnej ma wprowadzone zasady, których ściśle przestrzega.
- Do drużyny za awans trafia około 30-33 procent, czyli jedna trzecia sumy, którą otrzymamy od UEFA. Taka jest również rekomendacja europejskiej federacji, żeby tyle właśnie wszystkie narodowe federacje grające na Euro przekazały swoim zawodniczkom - podkreślił.
Przypomnijmy, że 16 grudnia w Lozannie odbędzie się losowanie grup Euro 2025. Sam turniej odbędzie się w dniach 2-27 lipca przyszłego roku. Gospodarzem imprezy będzie Szwajcaria.