20 punktów i dopiero 11. miejsce w tabeli Premier League po 15 kolejkach. To dorobek Tottenhamu w bieżącym sezonie Premier League. Spurs co prawda potrafią imponować swoją grą co udowodnili chociażby w wygranych meczach 4:0 z Manchesterem City czy 4:1 z Aston Villą, jednak jednocześnie zdarza im się mnóstwo wstydliwych wpadek jak porażki z Ipswich czy Crystal Palace.
Najlepszym podsumowaniem tego sezonu w wykonaniu Kogutów był ostatni mecz z Chelsea, w którym choć ekipa Postecoglou prowadziła 2:0 już po 11 minutach, to ostatecznie musiała pogodzić się z porażką 3:4.
Po meczu trenera Tottenhamu mocno krytykował m.in. Jamie Carragher.
- Ange pochwalił swój zespół jak to on dobrze nie grał. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek trener Liverpoolu, dla którego grałem, po meczu, w którym straciliśmy 4 bramki powiedział w wywiadzie, że graliśmy dobrze. Jeśli grasz w taki sposób uzyskasz taki wynik jak z Manchesterem City, ale też taki jak ten, gdy prowadzisz 2:0 i przegrywasz. Nigdy nie potrafiłem pojąć, że menedżerowie mówią, że "grają w określony sposób i nigdy się nie zmienią - komentował Anglik na łamach "Sky Sports".
Niewykluczone, że Australijczyk swoją fantazyjną grę przypłaci posadą. W Anglii już spekuluje się, kto mógłby zająć jego miejsce u sterów Tottenhamu. Zdaniem portalu Footballtransfers.com, na szczycie listy życzeń klubu znalazł się Kieran McKenna, który obecnie prowadzi Ipswich, a który całą swoją piłkarską karierę spędził właśnie w klubie z północnego Londynu.
Czytaj także:
ZOBACZ WIDEO: Ronaldinho ciągle to ma! Takie bramki chce się oglądać