W sobotni (30 listopada) wieczór zmierzyły się zespoły Widzewa Łódź i Rakowa Częstochowa. W końcowej fazie spotkania był remis 2:2 i gdy zanosiło się na takie rozstrzygnięcie meczu, do akcji wkroczył Jonatan Braut Brunes.
24-letni napastnik wyskoczył najwyżej w polu karnym do piłki zagranej z lewej strony boiska. Strzałem głową pokonał Rafała Gikiewicza, posyłając futbolówkę w samo okienko. Doświadczony golkiper nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Brunes to kuzyn świetnego norweskiego piłkarza, Erlinga Haalanda. Latem tego roku zawodnik dołączył do drużyny z Częstochowy na zasadzie wypożyczenia z belgijskiego OH Leuven do 30 czerwca 2025 roku z opcją wykupu.
Jak na razie Brunes ma na koncie cztery bramki zdobyte w PKO Ekstraklasie. Trzy z nich były trafieniami na wagę trzech punktów dla Rakowa. Wcześniej Norweg był bohaterem spotkań z Lechią Gdańsk (2:1) i Stalą Mielec (1:0).
Dziwić zatem nie powinno, że radość po golu Brunesa była ogromna. Cieszył się niesamowicie trener Marek Papszun, który wpuścił na boisko tego napastnika w 65. minucie.
Raków pokonał Widzew 3:2 (więcej tutaj) i z dorobkiem 35 punktów zajmuje drugie miejsce w ligowej tabeli. Prowadzi Lech Poznań, który zgromadził jak na razie 38 "oczek" w 17 spotkaniach.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!