Viktor Gyokeres w tym sezonie wyrósł na jednego z najlepszych napastników w Europie. 26-letni Szwed wystąpił w 20 meczach Sportingu Lizbona we wszystkich rozgrywkach, strzelając w nich aż 24 bramki. Swoje trafienia celebruje w charakterystyczny sposób. Splata ze sobą dłonie, a następnie przykłada je do ust.
We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów nie wpisał się jednak na listę strzelców. Sporting przegrał na własnym stadionie aż 1:5 z Arsenalem. Jedną z bramek dla angielskiej ekipy zdobył Gabriel Magalhaes, który w doliczonym czasie pierwszej połowy podwyższył wynik na 3:1. Po tym golu wykonał cieszynkę podobnej do tej prezentowanej przez Gyokeresa i zasłanił twarz splecionymi dłońmi.
Napastnik Sportingu po zakończeniu spotkania udzielił wywiadu szwedzkiemu oddziałowi Viaplay. W trakcie rozmowy pokusił się o szyderczą uwagę pod kątem Gabriela.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
- Celebracja Gabriela? Może ją ukraść, jeśli nie potrafi stworzyć własnej. Nie wiedziałem, że to zrobił, ale to miłe, że lubi moje cieszynki - powiedział z przekąsem.
Na tym jednak nie koniec. Na temat zachowania brazylijskiego stopera wypowiedział się też Fredrik Ljungberg. Emerytowany piłkarz ma na swoim koncie 75 meczów w reprezentacji Szwecji. W latach 1998-2007 grał w Arsenalu, sięgając z tym klubem m.in po dwa mistrzostwa Premier League.
- Oceniam, że w pewien sposób było to okazanie braku szacunku (Gyokeresowi - przyp. red). Może jestem staromodny, ale nie sądzę, żeby było to konieczne. Myślę, że gdy ktoś ma swoją charakterystyczną cieszynkę, to powinno się zostawić ją w spokoju. Szczerze mówiąc, nie chce oglądać takich sytuacji - mówił w studiu Viaplay.