Śląsk Wrocław od kilku miesięcy jest cieniem samego siebie z poprzedniego sezonu. Wicemistrzowie Polski uzbierali dotychczas dziewięć punktów, a rozegrali już czternaście meczów. Jedno zwycięstwo na koncie mówili wiele o formie tego zespołu.
We wtorek (12 listopada) doszło do niemałych roszad w klubie. Ze rolą szkoleniowca pierwszej drużyny pożegnał się Jacek Magiera. Pracę stracił również dyrektor sportowy David Balda, którego zastąpił Rafał Grodzicki (więcej przeczytasz TUTAJ).
Były defensor grał m.in. właśnie w Śląsku. Po zakończeniu piłkarskiej kariery piastował stanowisko asystenta trenera i menedżera ds. sportu w Warcie Poznań. W sieci zawrzało, ponieważ 41-latek nie zdobył jeszcze wielkiego doświadczenia na tym stanowisku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku
Sam zainteresowany odniósł się do takowych opinii. - Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że w Polsce jest bardzo mały rynek dyrektorów sportowych i nie ma wielu osób z dużym doświadczeniem. A to nie jest warunek, by wykonywać dobrze swoją pracę. Łukasz Masłowski, o którym się teraz bardzo dużo mówi i wiele klubów chciałby go zatrudnić, również kiedyś zaczynał, zdobywał doświadczenie - powiedział w rozmowie z portalem slaskwroclaw.pl.
- Cieszę się, że PZPN idzie w tym kierunku, aby nas dokształcać, bo to już procentuje. Ja wiem, jaki mam pomysł na funkcjonowanie drużyny. Już zaczynamy go wdrażać i czuję, że to się uda. Zaufaliśmy ludziom, którzy mają doświadczenie boiskowe. W Polsce skupiamy się na tym, że dyrektor sportowy jest tylko od transferów. Oczywiście jest to ważne, ale dla mnie dyrektor sportowy to taki strażnik strategii i filozofii klubu - dodał.
Sytuacja wrocławian jest naprawdę trudna, a powodów do optymizmu nie ma zbyt wiele. Rafał Grodzicki wierzy jednak w zawodników, których w najbliższym czasie poprowadzą trenerzy Michał Hetel i Marcin Dymkowski.
Według nowego dyrektora sportowego klubu, praca, którą wykonał Jacek Magiera ze sztabem szkoleniowym była wykonana bardzo dobrze. Aczkolwiek, potrzebny jest zewnętrzy bodziec.
- Zmiana w wielu przypadkach po prostu dobrze działa. Ja to przeżywałem podczas bycia zawodnikiem Śląska. Dziś w szatni powiedziałem piłkarzom, że byliśmy w podobnym momencie. To wprawdzie był początek rozgrywek, ale też nie było łatwo. Po mistrzostwie była zmiana trenera Lenczyka, która mocno mnie dotknęła - stwierdził.
- Przyszedł trener Levy i to był dla nas szok. Inny etos pracy, inne funkcjonowanie. Sumarycznie zdobyliśmy trzecie miejsce, mieliśmy finał Pucharu Polski. Zmiany nie są przyjemne, ale uważam, że ta drużyna w tym składzie może zrobić więcej, aby być znacznie wyżej - podsumował.
Śląsk Wrocław po przerwie reprezentacyjnej zmierzy się z rywalem z wyższej półki. Mowa o Jagiellonii Białystok, która wygląda bardzo solidnie - zarówno w PKO Ekstraklasie jak i Lidze Konferencji Europy.