Premier League: Twierdza w Birmingham nie do zdobycia. Więcej urazów niż goli

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Michael Steele / piłkarze Aston Villi
Getty Images / Michael Steele / piłkarze Aston Villi
zdjęcie autora artykułu

Oczekiwania były zapewne większe niż ilość sytuacji, które stworzyły obie drużyny. Aston Villa bezbramkowo zremisowała z Manchesterem United. 90 minut rozegrał Matty Cash.

Gdyby przed meczem pokusić się o wskazanie faworyta w tym spotkaniu, wybór wcale nie padłby na drużynę Czerwonych Diabłów. Manchester United po stracie punktów w starciach z Tottenhamem oraz Crystal Palace wylądował na odległym 14. miejscu w tabeli.

W dodatku podopieczni Erika ten Haga przyjechali w niedzielę na Villa Park, które pozostawało niezdobytą twierdzą od sierpnia, gdy jako jedyni zwyciężyli na tym stadionie gracze Arsenalu. Taka sztuka nie udała się nawet Bayernowi Monachium, który przed kilkoma dniami doznał na tym obiekcie porażki w Lidze Mistrzów.

Do składu ekipy Unaia Emery'ego powrócił po kontuzji Matty Cash, na którego od razu postawił trener Aston Villi. To dobra wiadomość dla szkoleniowca, który w ostatnich tygodniach musi mierzyć się z licznymi kontuzjami w zespole.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gwiazda Liverpoolu imponuje nie tylko na boisku. Ale "rzeźba"!

W starciu z Manchesterem United także nie udało się uniknąć urazu. Już po pierwszym kwadransie boisko musiał opuścić Ezri Konsa. Mecz w pierwszej połowie w zasadzie obfitował jedynie w faule, aniżeli w groźne sytuacje pod bramkami. Obie drużyny łącznie oddały zaledwie trzy celne strzały i to z gatunku tych najprostszych do wybronienia. Przed zejściem do szatni kontuzja wykluczyła także Harry'ego Maguire'a.

Gra ożywiła się bardziej po przerwie. W pierwszych minutach drugiej połowy czujność golkipera Aston Villi sprawdził Marcus Rashford. Anglik posłał piłkę tuż pod poprzeczkę, ale Emiliano Martinez palcami zdołał jeszcze przenieść piłkę nad bramką.

Gospodarze zdecydowanie poprawiali swoją statystykę oddanych strzałów, niekoniecznie celnych. Ollie Watkins trzykrotnie znalazł się w sytuacji do zdobycia gola, ale piłka zmierzała za wysoko.

Prawdopodobnie najlepszą okazję stworzyli sobie piłkarze Manchesteru United. W 68. minucie z rzutu wolnego przymierzał Bruno Fernandes. Portugalczyk uderzył prawie idealnie. Prawie, bo piłka odbiła się jedynie od poprzeczki. Warto dodać, że wcześniej stały fragment gry dla Czerwonych Diabłów sprokurował Matty Cash.

Kibice, którzy zgromadzili się na stadionie w niedzielne popołudnie, nie obejrzeli bramek. Liczba urazów w tym spotkaniu była równa sytuacjom, po których piłka miała szansę wpaść do siatki. Taki wynik z pewnością bardziej cieszy gospodarzy, dla których to 4. mecz z rzędu bez porażki na własnym obiekcie.

Aston Villa - Manchester United 0:0 (0:0)

Aston: Emiliano Martinez - Matty Cash, Ezri Konsa (12. Diego Carlos), Pau Torres, Lucas Digne (85. Ian Maatsen) - Youri Tielemans, Ross Barkley - Leon Bailey (62. Jhon Duran), Morgan Rogers, Jaden Philogene - Ollie Watkins Manchester: Andre Onana - Noussair Mazraoui (46. Victor Lindelof), Harry Maguire (46. Matthijs de Ligt), Jonny Evans, Diogo Dalot - Kobbie Mainoo (85. Casemiro), Christian Eriksen - Alejandro Garnacho, Bruno Fernandes, Marcus Rashford (64. Antony) - Rasmus Hojlund (64. Joshua Zirkzee)

Żółte kartki: Barkley (Aston) - Eriksen, Maguire, Mainoo, Rashford, Lindelof (Manchester)

Sędzia: Robert Jones [b]

[/b]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty