Pomimo prowadzenia do przerwy, które dawało nadzieje na niesamowitą "remontadę", Wisła Kraków żegna się z Ligą Konferencji Europy. Porażka 1:6 u siebie okazała się zbyt wysoką dla zawodników "Białej Gwiazdy".
Mogą oni jednak wracać do Krakowa z uniesionymi wysoko głowami, gdyż ich występ w rewanżowym spotkaniu był wręcz fenomenalny. Już po zaledwie 18 minutach "Wiślacy" prowadzili 2:0 po bramkach Alana Urygi oraz Tamasa Kissa (zobacz WIĘCEJ).
W drugiej połowie ani trochę nie spuścili z tonu. W 73 minucie spotkania wynik podwyższył Patryk Gogół. Niestety, zaledwie pięć minut później po wspaniałej akcji rezerwowego Cercle Brugge, Alana Mindy, do bramki Wisły trafił Felipe Augusto, wbijając kibicom przyjezdnych nóż w serce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
Na koniec spotkania, swojego pierwszego gola dla krakowskiej drużyny zdobył Łukasz Zwoliński, ustalając jego wynik (4:1), oraz rezultat dwumeczu (5:7).
CZYTAJ DALEJ:
Piękne pożegnanie Wisły z Europą
"Bratobójczy mecz" w europejskich pucharach? Taki scenariusz wchodzi w grę
Ogromny szacun za walkę do końca.
A co pokazał mistrz kraju ??? Wstyd i żenada.
Jagiellonia mistrz Polski - Ajax 1:7