Korona Kielce żałuje straconych punktów. "Można było zamknąć ten mecz"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Motor Lublin zremisował z Koroną Kielce 1:1
PAP / Wojciech Jargiło / Na zdjęciu: Motor Lublin zremisował z Koroną Kielce 1:1
zdjęcie autora artykułu

- W końcówce za bardzo myśleliśmy o obronie wyniku i z automatu się cofnęliśmy - mówił Wiktor Długosz po meczu Motor Lublin - Korona Kielce (1:1). Kielczanie prowadzili na Arenie Lublin, jednak po błędzie Xaviera Dziekońskiego rywale wyrównali.

Po dwóch przegranych z rzędu w Koronie Kielce zmienił się trener. Odszedł Kamil Kuzera, a w niedzielnym meczu w Lublinie zespół z ławki poprowadził dotychczasowy asystent Mariusz Arczewski.

Korona prowadziła 1:0 po bramce Adriana Dalmau tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, ale nie udało jej się dowieźć zwycięstwa do ostatniego gwizdka. Xavier Dziekoński sprokurował rzut karny i do wyrównania doprowadził Piotr Ceglarz.

- Pierwsza połowa była konkretna, prowadziliśmy 1:0. Moim zdaniem trochę za bardzo się cofnęliśmy, choć w drugiej połowie też mieliśmy swoje momenty. Było 15-20 minut, gdy można było pokusić się o strzelenie drugiego gola i zamknąć ten mecz - mówił Wiktor Długosz w strefie mieszanej.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!

- Mieliśmy dobry moment w drugiej połowie, stworzyliśmy dużo sytuacji. Siedliśmy na Motorze, nie było tak, że od razu się cofnęliśmy. W końcówce za bardzo myśleliśmy o obronie wyniku i wtedy trochę z automatu się cofnęliśmy - dodał Długosz, który zanotował asystę przy golu na 1:0.

Sporym zaskoczeniem była obecność w składzie Korony absolutnego debiutanta Igora Kośmickiego. 2 sierpnia 21-latek został zgłoszony do rozgrywek, a dwa dni później rozegrał pełne 90 minut w spotkaniu z Motorem. Zaprezentował się z dobrej strony.

- Nie było tremy przed meczem. Gram w piłkę całe życie i byłem gotowy przed wyjściem na boisko. Nie mnie oceniać mój występ. Patrzę na drużynę, a niestety nie wywieźliśmy z Lublina tylu punktów, ile chcieliśmy - przyznał Kośmicki.

CZYTAJ TAKŻE: Pierwsze problemy Piotra Zielińskiego w Interze. Przejdzie badania Falstart Lechii Gdańsk. "Obudzimy się. Nie walczymy o utrzymanie, a o coś więcej"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty